W podpunkcie 7. masz tę kwestię dobrze wytłumaczoną http://www.film.org.pl/prace/blade_runner/main.html
W wersji producenckiej - nie
W wersji reżyserskiej - tak.
I to jest ogromna strata dla filmu.
Niestety w wyniku, perfidnej dodajmy sugestii Ridleya, że Deckard nie jest człowiekiem, lecz androidem, a właściwie replikantem (za pomocą snu o jednorożcu i przyniesionego mu do domu origami o kształcie jednorożca sugerującego, że sen został mu wdrukowany) film traci swoje... człowieczeństwo.
Bo czyż nie tego dowodzi robot Roy Batty ratując od śmierci... człowieka, który mu zagraża?
Swojego człowieczeństwa.
Dopóki Deckard jest człowiekiem to scena wielka, pełna humanizmu.
W momencie gdy Deckard okazuje się androidem scena traci jakiekolwiek znaczenie. No, bo co może oznaczać, czego dowodzić, że jeden replikant ratuje drugiego?
Niczego.
Jest sens w tym co napisałaś/eś. Faktycznie wstawka o śnie przenosi historie niejako na inny wymiar. To tak jak by w wojnie o planetę małp okazało się, że Cezar nie jest małpą, tylko mózg człowieka przeniesiono do ciała zwierzęcia.
Zastanawiam się jaki sens wydawać dwie wersje o zupełnie innej wymowie. Efekciarstwo, czy chęć zysków?