PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=734}

Łowca androidów

Blade Runner
1982
7,7 216 tys. ocen
7,7 10 1 215804
8,5 91 krytyków
Łowca androidów
powrót do forum filmu Łowca androidów

Oglądając film i czytając książkę zawsze miałam wrażenie, że androidy, to gorsi nieempatyczni ludzie, którzy chcą stać się tacy jak ludzie prawdziwi. Ostatnio jednak coś mnie tknęło, gdy patrzyłam na scenę, w której Roy umiera. Oczywiście Roy przez czas trwania filmu ewoluuje. Mordowanie przychodzi mu z coraz większym trudem, objawiają się jego uczucia wyższe jak miłość (np. przy śmierci Pris) aby w końcu stać się nie takim jak człowiek, ale kimś LEPSZYM. Z resztą Roy był wyjątkowy, dlatego to w nim zaszła ta przemiana, pomimo krótkiego czasu życia. Roy osiągnął coś, co nie jest dostępne ludziom: zaakceptował śmierć w pełnym wymiarze i przebaczył swoim oprawcom.
Jeszcze jeden szczegół rzuca się w oczy w ostatnim pościgu: gwóźdź wbity w dłoń... Czy postawa Roya nie przypomina nieco postawy Jezusa wybaczającego, umierającego za nasze grzechy? Nie wiem, czy to było celowe, czy wyszło przypadkiem, ale skojarzenie samo się nasuwa. Jeszcze ten gołąbek...

Czy krótki czas życia, nie był wpisany w życie androida dlatego, żeby ni stał się on kimś więcej niż człowiekiem? Czy to nie strach powodował, że stwórcy androidów nie dali im wystarczająco dużo czasu? Strach przed tym, by sami nie stali się kimś gorszym...

ocenił(a) film na 9
rita83

"Czy krótki czas życia, nie był wpisany w życie androida dlatego, żeby ni stał się on kimś więcej niż człowiekiem? Czy to nie strach powodował, że stwórcy androidów nie dali im wystarczająco dużo czasu? Strach przed tym, by sami nie stali się kimś gorszym..."

Myślę, że właśnie tak było.

Dodatkowo uczłowieczona maszyna podważa standardy naszego myślenia. Skoro maszyna potrafi być taka jak my, to czy my jesteśmy więcej warci niż kupa żelastwa? Czy zabójstwo faktycznie byłoby w takim świecie czymś niewybaczalnym, czy straciłoby na znaczeniu i było równie akceptowalne jak zniszczenie telewizora?

Jakby nie patrzeć my też nie jesteśmy tak inteligentni już od chwili narodzenia. Kształtują nas wspomnienia, doświadczenia, wszystko. Takie myślenie jednak może doprowadzić do wniosku, że sami jesteśmy tylko maszynami. Jak porównywać trzylatka w wózku niemowlęcym z Royem?

Dosyć dziwna myśl. :)

użytkownik usunięty
Khaosth

Tak naprawdę nie ma znaczenia czy świadomość istnieje w istocie zbudowanej z komórek biologicznych czy elektronicznych podzespołów. Zawsze sfera duchowa będzie integralna i naznaczona bólem i cierpieniem świadomości określonego tylko czasu egzystencji. Człowieczeństwo to pojęcie coraz rzadziej przynależne ludziom.

Khaosth

"Takie myślenie jednak może doprowadzić do wniosku, że sami jesteśmy tylko maszynami."
A po części tak nie jest? Program zapisany w DNA, zamiast metalu komórki - inaczej zbudowana ale maszyna.

ocenił(a) film na 7
verhcariont

http://www.youtube.com/watch?v=bIN4ZL9U7Z4 tak mi sie skojarzyło

rita83

ciekawe, o pewnych rzeczach nie pomyślałem wcześniej

ocenił(a) film na 7
rita83

Zależy od wersji.
W wersji producenckiej - replikant dowodzi swego człowieczeństwa
W wersji reżyserskiej - nie.
I to jest ogromna strata dla filmu.
Niestety w wyniku, perfidnej dodajmy sugestii Ridleya, że Deckard nie jest człowiekiem, lecz androidem, a właściwie replikantem (za pomocą snu o jednorożcu i przyniesionego mu do domu origami o kształcie jednorożca sugerującego, że sen został mu wdrukowany) film traci swoje... człowieczeństwo.
Bo czyż nie tego dowodzi robot Roy Batty ratując od śmierci... człowieka, który mu zagraża?
Swojego człowieczeństwa.
Dopóki Deckard jest człowiekiem to scena wielka, pełna humanizmu.
W momencie gdy Deckard okazuje się androidem scena traci jakiekolwiek znaczenie. No, bo co może oznaczać, czego dowodzić, że jeden replikant ratuje drugiego?
Niczego.