zawsze się uważałem za cżłowieka starej daty, gwiezdne wojny terminator predator to filmy które uwielbiam ale obejrzałem tego łowcę androidów wczoraj pierwszy raz i jestem rozczarowany,
może jestem za stary by takie filmy zaczynać ogladać teraz, moze te filmy wymienione powyżej podobają mi się dlatego że ogldałem je w dziecinstwie i nie dostrzegałem wszystkich mankamentów, a teraz już ta bida w filmie oraz sztucznie odgrywane sceny za bardzo biją po oczach ze treśc już do mnie nie trafia...
jestem bardzo rozczarowany tym filmem. takie niewiadomo o czym i zakonczenie tez nie wiadomo jakie,
zastanawia mnie fakt skąd tak wysoka ocena i dochodze do wniosku że kiedyś poprostu jak filmów tego typu nie było to nie wazne jaki wyszedł wazne ze wyszedl i juz zachwycał, a teraz jest taki przepych i żeby film był dobry to musi rzeczywiście być dobry, no a ten już nie jest
starej daty to ty nie jesteś jeśli dopiero teraz widziałes ŁOWCĘ. Dziwi Cię ocena:
- aktorzy: Ford, Hauer.... klasyka,
- muzyka: Vangelis,
- treść - czym naprawdę jest człowieczeństo??... banał masz rację...
to jest tak rewelacyjni katorzy rewelacyjna muzyka, syper rezyser super temat, ale finalny produkt taki ze nie jest to złozone do kupy jak byc powinno,
uzyje metafory,
ser dobry, pieczarki dobre, szynka dobra, a i tak pizze mozna przypalić i nie chce się tego potem jeść
To nie jest kwestia bycia starej daty.
To jest kwestia tego, że preferujesz proste, pełne akcji filmy, które nie wymagają pomyślunku, żeby je docenić i zrozumieć. Po prostu kino nie dla ciebie bywa ;)
Przeczytaj sobie powieść, na kawie której powstał "Blade Runner", a może dostrzeżesz, że wszystko co w niej "wymagało pomyślunku, żeby ją docenić i zrozumieć", zostało w filmie Scotta wycięte. Chyba że preferujesz książki proste, pełne akcji...
Troszkę się zawiedzieć, bo czytałem elektryczne owce i zdaję sobie sprawę z różnic.
Chciałbyś się jeszcze czymś popisać?;>
No nie wiem, jestem molem książkowym, i mimo że lubię Dicka, uważam że "owce" to jedna ze słabszych jego książek. Film za to genialny z powodu klimatu, muzyki, gry aktorskiej i ma to co najsensowniejsze z książki. Paradoksalnie bardziej zmusza do myślenia niż książka, bo skupia się na jednym IMHO najistotniejszym temacie. Według mnie, w porównaniu z filmem i Człowiekiem z wysokiego zamku "Owce" rozmydlają temat człowieczeństwa, a treść wydała mi się trochę bełkotliwa.
Temat = pierwsze co pomyślałam po seansie. Ale tak na serio teraz...
Ja też dość późno obejrzałam "Łowcę androidów", więc można być starej daty i nie oglądać.
Muszę przyznać, że ja też się bardzo filmem rozczarowałam. Może za dużo oczekiwałam, a może po prostu Scott w połączeniu ze sci-fi i głębokim przekazem kompletnie do mnie nie przemawia. Nie wiem. Film był jak dla mnie nużący, a jestem wielką fanką klasyki literatury i kina sci-fi. Lubię kiedy film wymaga myślenia i skłania do refleksji, ale w Łowcy jakoś kompletnie tego nie czułam.
Na razie wstrzymuje się z oceną, bo może coś się zmieni w moim odczuciu jeśli obejrzę wersję reżyserską. :)
Po pierwszym obejrzeniu byłem znudzony i w sumie film trafił do puli "obejrzanych i zapomnianych", przypomniałem sobie po kilku latach, obejrzałem ponownie i wgniótł mnie w fotel. Może niektóre filmy trzeba obejrzeć kilkakrotnie, żeby dostrzec te elementy, które sprawiają, że jest wyjątkowy ;).
"zastanawia mnie fakt skąd tak wysoka ocena i dochodze do wniosku że kiedyś poprostu jak filmów tego typu nie było to nie wazne jaki wyszedł wazne ze wyszedl i juz zachwycał, a teraz jest taki przepych i żeby film był dobry to musi rzeczywiście być dobry, no a ten już nie jest"
Tylko, że ten film kiedy wyszedł 30 lat temu to nie zachwycił, dopiero stosunkowo niedawno go zrozumiano, ( zwłaszcza kiedy ukazała się wersja reżyserska zmieniająca przekaz)) więc twój argument jest zupełnie błędny.