PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=734}

Łowca androidów

Blade Runner
1982
7,7 217 tys. ocen
7,7 10 1 216912
8,5 99 krytyków
Łowca androidów
powrót do forum filmu Łowca androidów

Ostatnia scena filmu w wersji ostatecznej, gdy Deckard znajduje papierowego jednorożca nie
pozostawia żadnych złudzeń, odnośnie tego kim był główny bohater.

ocenił(a) film na 6
vince25xx

kurde.... a mnie ten film tak znudzil ze ostatnie 5 minut ogladalem jednym okiem i tego o czym piszesz nie zauwazylem,
co nie zmienia faktu ze to dzielo do mnie nie przemawia....
film ma niesamowity klimat i jest pieknie wykonany....za to daje 10,ale fabula kiepska,ktora mnie tez niezbyt zainteresowala(moze tez jej nie zrozumialem,bo sie za malo skupilem).
pozdrawiam

ocenił(a) film na 1
vince25xx

Uwaga SPOILER dalej zdradzę fabułę filmu!
Oczywiście, że był człowiekiem, a w dodatku ta scena ukazuje zwycięstwo jego ludzkich emocji. Poza tym śmierć Roya Batty na dachu i ocalenie Ricka Deckarta wskazuje że Roy Batty zdobył zdolność postrzegania uczuć na sekundę przed śmiercią. I dlatego nie dane mu było żyć dłużej. Rick Deckart sam stał się jak Android nie zdolny do postrzegania ludzkich emocji. Z kolei androidy stawały się jak ludzie.

ocenił(a) film na 10
Raze

Przecież Deckard był androidem, śnił mu się jednorożec i ten koleś co robił te papierowe figurki o tym wiedział. Dlatego zostawił mu tego papierowego jednorożca. Co do Roya to on od dawna odczuwał emocje, kochał Pris.

ocenił(a) film na 1
vince25xx

Skąd wiesz że Roy od dawna kochał Pris? Takie rozumowanie jest zbyt powierzchowne. Zatracając się w robocie sam się wynaturzył. Podając pochopnie innych do dymisji testem Voight-Kumpffa odbierał zbyt pochopnie na podstawie powierzchownych przesłanek innym prawo do życia. Tak samo jak ty na podstawie snu stwierdziłeś zbyt pochopnie że, Deckurt jest Androidem. A masz na to dowod? Nie! Poza tym co stoi na przeszkodzie żeby nie wyśnił mu się od tak jednorożec. mOŻE TEN JEDEN GLINA CAŁY CZAS JE LEPIŁ BO JE OD POCZĄTKU LEPIŁ, A dECKUrtowi się wyśnił i tyle.

ocenił(a) film na 10
Raze

Sam reżyser Ridley Scott przyznał w wywiadzie, że Deckard jest androidem.

ocenił(a) film na 1
vince25xx

czyli korona dowodów. ale co to wnosi do filmu? Jak dla mnie finalna scena to był zawsze triumf jego człowieczeństwa.

ocenił(a) film na 1
vince25xx

No widzisz a ja uważam, że jest człowiekiem bo:
1. przeprowadzał test Voight-Kumpffa na empatię. jak miał go prowadzać jak sam by nie był w stanie go prmógl go przejść?
2. po wdaniu się w bójkę z Kris i Zohrą był słabeuszem
3. nie grzeszył inteligencją (patrz Roj Batty i gra w szac hy z Tyrelem)
4. potrafił udawać innych patrz spotkanie z Zohrą w klubie Go Go i przedstawienie się jako Agent od moralności. Leon Kowalski nie potrafił imitować innych.

ocenił(a) film na 8
Raze

Jestem zdania, że główny bohater był człowiekiem, a przynajmniej za takiego w pełni się uważał. Dlaczego? Bo był słabszy fizycznie i ta przewaga maszyn nad ludźmi była oczywista. Poza tym odczuwał emocje, uczucia: coś, co ponoć maszyny nie umiały w takim stopniu opanować.
Sceny snu i odnalezionej figurki rzeczywiście wprowadzają trochę zamieszania. Jednak one same w sobie niewiele nam mówią - być może czysty przypadek i nadinterpretacja. Dużo bardziej intrygujące jest wyjaśnienie zdjęć i pamiątek w domu Deckarta (jego wspomnień). A nawet tych słów na koniec J.E. Olmosa: "któż z nas będzie żył wiecznie" - tak jakby Deckart, i on również byli robotami, ale jeszcze innego sortu. Tak można to zrozumieć, ale czy po prostu nie można odczytać to filozoficznie: Któż z nas będzie żył wiecznie?

ocenił(a) film na 1
srick.pl

Sam o tym pisałem wcześniej. Precież Deckart był słabeuszem. Pris go powaliła, Roy Batty trzymał na jednej rece, Zorah dała mu popalic, a Leon rzucił nim o cysternę. Zdaniem producentów Deckart był człowiekiem, ale Scott chciał z niego zrobić replikanta i wyszedł gniot na który nie chcieli zgodzić sie producenci. Film mówi o granicach człowieczeństwa. Roy Baty zdbył ludzkie uczucia zakochując się w Pris, zaś w scenie na dachu oszczędziła Deckarta stając się bardziej ludzki i miłosierny niż człowiek. Tak więc maszyna, biorobot stał się bardziej emocjonalny i empatyczny niz człowiek, a człowiek ze swoim charakterem stał się nieludzkim potworem i maszyna z punktu widzenia psychologicznego. Ostatnia scena to zachowanie NAWRÓCONEGO dECKARTA POD WPŁYWEM SCENY NA DACHU I MOWY rOYA bATTYEGO KTÓRY NAWRÓCIŁ SIĘ I POSTANOWIŁ JUZ NIE ŚCIGAĆ rACHEL. tO ZWYCIĘSTWO LUDZKIEJ STRONY dECKARTA I USZANOWANIE KAZDEGO ŻYCIA, NAWET REPLIKANTA. bO dECKART DOSZEDŁ DO WNIOSKU, ŻE LUDZIE NIE SĄ WSZYSCY DOBRZY- NA PRZYKŁAD TO CO ON ROBIŁ JAKO bLADE rUNNER, A REPLIKANCI NIE SA WSZYSCY ŹLI I NIE MOZNA POSTAWIĆ GRUBEJ KRESKI KTO JEST CZŁOWIEKIEM , A KTO NIM NIE JEST I ODBIERAĆ KOMUKOLWIEK ZYCIE. pOLECAM OPOWIADANIR"pRZEDLUDZIE" pHILIPA k. dICKA.zrozumiesz Blade Runnera.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
vince25xx


Niestety w wyniku, perfidnej dodajmy sugestii Ridleya, że Deckard nie jest człowiekiem, lecz androidem, a właściwie replikantem (za pomocą snu o jednorożcu i origami) film traci swoje... człowieczeństwo.
Bo czyż nie tego dowodzi robot Roy Batty ratując od śmierci człowieka, który mu zagraża?
Swojego człowieczeństwa.
Dopóki Deckard jest człowiekiem to scena wielka, pełna humanizmu.
W momencie gdy Deckard okazuje się androidem scena traci jakiekolwiek znaczenie. No, bo co może oznaczać, czego dowodzić, że jeden replikant ratuje drugiego?
Niczego.