Rzecz gustu?W pewnym sensie.Wiesz dlaczego nie dyskutuje sie o gustach?Ponieważ ci którzy go posiadaja po prostu wiedzą, tym którzy go nie posiadają(i tak jest w twoim wypadku),nie sposób czegokolwiek wytłumaczyć.Albo sie "wyedukujesz" albo będziesz żyć w błędzie do końca życia.Pozdrawiam.
Nie tylko rzecz gustu. Film jest dobry, albo nie. BR to arcydzieło i to nie tylko w klasie S/F. Dobry scenariusz, świetne wykonanie, takież dialogi i niesamowity R. Hauer. Gra nieco analogicznie do Brando z Tramwaju. Bardzo dobrze także ta postać jest napisana. Nie ma tu podziału łatwego na dobro i zło, te pojęcia nie istnieją. Najbardziej ludzką istotą jest, w mym odbiorze, właśnie Roy.
Co jeszcze? Ten film to niesamowity synkretyzm gatunków. Jest tu i dramat i piękno i ponura wizja przyszłości, gdzie powraca się do niewolnictwa. Świat z dość marnymi wartościami, gdzie technika jest wykorzystywana w sposób mało humanitarny.
Chyba oceniasz kino w sposób inny niż np. ja... ujrzałam Twe ulubione i masz tam wiele tytułów, które w ogóle powstać nie powinny dla dobra ludzkości- Gruby i chudszy czy filmowe wersje Asterixa. Obok nich masz dzieła wspaniałe czy też ciekawe. BR to film, który chyba, może się mylę, zakwalifikowałaś wyłącznie do dziedziny S/F i tym sposobem łatwo go oceniłaś?
Wartości dzieła nie ocenia się swym gustem. Ja np. nie przepadam za DeNiro, ale mam go za aktora wielkiego. Jest niesamowity i nie można tego zanegować. Tak też z filmami jest. Gust to tylko kwestia: podobał mi się- nie podobał, działa, nie działa... Pozdrawiam.
sprostowanie: jak zaczynałam pisać, komentarza errora jeszcze nie było:):) Postowicz anonimowy jednak rację miał: polemika szybka;)
Error- hhm- co w zakończeniu optymistycznym zostało "doczepione"???? W jedynej wersji jaką chvciałam oglądać kończy się na windzie...
ehm.. to chyba bedzie s p o i l e r ... w zakonczeniu 'optymistycznym' deckard i rachel jada chyba pociagiem (siedza naprzeciwko siebie o ile dobrze pamietam), slonce swieci im w twarze, w tle glos narratora (ford) opowiadajacy to co bylo przed chwila i jakis tam banal na zakonczenie :\... jedyne co dobre w wersji 'nierezyserskiej' to ujecia z koncowymi napisami, gdy kamera leci nad gorami, jeziorami, bardziej pasuje to do muzyki niz czarne tlo ;)
nie spoiler, bo kto czyta listy dyskusyjne, zanim ogladnie film?:)... hehe, nie wiedziałam żeaz tak źle być może:) Pozostanę więc przy wersji nie zanieczyszczonej głosem narratora (nie mogę sensu jego istnienia tam sobie wyobrazić:/)... a co do zakończenia, przy tym Ford zatem nie znajduje figurki z papieru na podłodze, zanim do windy wsiadają? Pozdrawiam!:)
ja czytam :) jak widze dyskusje typu 'dno totalne' kontra 'film wszechczasow' nt. filmu 'aliens versus predator' jestem bardziej sklonny wyrobic sobie wlasna opinie :P
ogladanie wersji z narratorem ma sens tylko przy pierwszym podejsciu, wlasciwie wszystko zostaje podane na tacy, wiadomo kim jest gaff, deckard itede.. przy powtornym obejrzeniu wszystko to juz wiemy i tylko psuje nastroj :\... o ile dobrze pamietam ford znajduje figurke, wsiadaja do windy i zaraz po tym jest koncowa scena w pociagu... jednorozec jest w obu wersjach, ale w rezyserskiej jednak bardziej uwypuklony, jako ze to ostatnia scena :)
heh:)- no tak, ja nie czytam, wiec od razu założłam iż inni też nie (taka ma zła cecha mała:))
A opowiadanie co widzimy... musi to być okropne... traci się smaki takim sposobem. Póki co Łowca jest dla mnie wciąż filmem niezwykłym, postać Roy'a uwielbiam,mimo że nie jest innowacyjna. Duża zasługa w tym i Hauera, który zagrał świetnie.
Jednorożca zatem nie rozumiem w happy-end-zie. W końcu zapewnia on pole dla wyobraźni co się stanie jak drzwi zaczasną się... w mej na pewno nie znajdowały się góry i pociąg... ładny obrazek nie pasuje i tak do dość ponurej wizji rzeczywistości...
Pozdrawiam...
a ja znowoz nie widze wiekszego sensu w wersji bez narratora. Jak dla mnie to wlasnie te wewnetrzne monologi Deckarda tworzyly niesamowity klimat filmu noir. POza tym w tych monologach zawarte jest troche informacji, ktorych nie wiem czy daloby sie wyciagnac z filmu. Dodanie zamiast nich paru niepotrzebnych dodatkowych scen lotu(dluzyzny) i fakt, lepszego zakonczenia i sceny z jednorozcem nie rekonpensuje usuniecia przemyslen Deckarda. Wole wersje kinowa z bardziej chandlerowskim lowcą.
hhmm...a to proszę o tytuł filmu noir, w ktorym masz narratora, w tej chwili sobie nie przypominam takiego, nie to tworzy ich klimat. Poza tym dajmy troszkę luzu widzowi i wyobraźni naszej!
Łowca Androidów i "słaby film" to oksymoron czyż nie ? Rozumiem są różne gusta powiedzmy , ale nie można nie doceniać tego wspaniałego filmu
:)
"Łowca androidów" - to jeden z najwspanialszych filmów w histprii kina, na pewno najważniejszy przedstawiciel kina s.f.... Film podejmuje ważny temat człowieczeństwa... Zadaje pytania, ale nie udziela odpowiedzi... Chodzi o to abyśmy udzielili jej sami... To po prostu sprawa indywiduala...
A jeśli chodzi o sprawy indywidualne, to nawet ci którym film się nie podoba (są tacy - chyba) doceniają to wielkie arcydzieło... Ten, który pisze, że film jest zły pewnie po prostu go nie zrozumiał...
Pozdrowionka dla wszystkich fanów filmu!
Mój stary ma totalną i zupełnie nie uzasadnioną awersję do filmów s-f. On kocha westerny i mogę to zrozumieć ale czy to powód żeby uważać kino s-f za gówno? Nie. W Twoim przypadku jest podobny problem, najwyraźniej nie trawisz kina s-f (co mogę zrozumieć) ale nie potrafisz też obiektywnie ocenić filmu, który widziałaś. A widziałaś jeden z najważniejszych filmów w historii kina i nic z niego nie wyniosłaś... Przykre :(