PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=734}

Łowca androidów

Blade Runner
1982
7,7 217 tys. ocen
7,7 10 1 216932
8,5 99 krytyków
Łowca androidów
powrót do forum filmu Łowca androidów

Chyba po raz pierwszy wizja przyszłego świata może się sprawdzić. Chodzi mi nie o Androidy ale o wszechobecność Chinczyków. Patrząc na to co teraz dzieje się z Chinami, ich niewyobrażalny zwrost gospodarczy (USA moze tylko pomarzyc) jak i tez ogromny przyrost naturalny za kilkadziesiat lat mozemy miec właśnie państwa chinczyków w wiekszości regionow swiata. I niestety bedziemy musieli zapieprzac zeby z nimi konkurowac chociaz my Polacy i tak najciezej charujemy w calej Europie :)

ocenił(a) film na 10
Mongoose

Ta wizja akurat w wielu fragmentach się sprawdziła.

1) To o czym piszesz - rosnący wpływ kultury wschodnioazjatyckiej. Głównie chińskiej i japońskiej. Dziś na zachodnim wybrzeżu USA mocno zauważalna jest zwłaszcza ta druga.
W filmie wyrazem tego jest przede wszystkim wygląd ulicy, zwłaszcza rozświetlone neony. Chinka z wielkiej reklamy, Chińczyk produkujący oczy, korporacja Shimado-Dominguez fundująca wczasy poza ziemią... Dużo drobnych szczegółów.

2) Kosmopolityzm - z biegiem lat jest coraz mocniejszy na całym świecie. Kultury się wzajemnie przenikają, różnice między nimi się zacierają. W obliczu tego coraz więcej ludzi chce podkreślać swoją indywidualność i odrębność.
W filmie wyrazem tego jest mnóstwo "dziwacznych" postaci z dalekiego planu. Punków, mnichów itp. Każdy inny, wręcz o karykaturalnym wyglądzie.

3) Urbanizacja - to, co dziś znamy głównie z obrazków z wielkich azjatyckich metropolii: Tokio, Szanghaju, Hongkongu. Czyli brak przestrzeni do życia, tłumy ludzi na ulicach, wszechobecny ścisk i ciasnota, budynki coraz wyższe.
W filmie to wszystko jest, a wygląd "Blade Runner-owej" ulicy to wypisz-wymaluj dzisiejszy obrazek głównej ulicy Tokio.

4) Językowy galimatias - tutaj to głównie zasługa Edwarda Jamesa Olmosa, który uparł się by jego postać mówiła niezrozumiałym dla wielu językiem - mieszaniną kilku różnych.
Dzisiaj naukowcy alarmują, że w takim Los Angeles coraz większe rzesze ludzi nie znają angielskiego. A w niedługim czasie w tym rejonie USA językiem dominującym ma się stać hiszpański. Język japoński zapewne też coraz częściej słychać tam na ulicach.

5) Korporacjonizm - w filmie też ten element jest podkreślany. Dominująca rola wielkich korporacji. Choćby korporacja Tyrell'a - wielki kompleks budynków to odzwierciedlenie potęgi tej korporacji.
A w dzisiejszych czasach chyba nikt nie ma wątpliwości, że właśnie ku takiej formie rynku zmierza świat. Globalne, potężne korporacje skupiające w swoich szeregach setki firm z różnych branż istnieją i mają się coraz lepiej.


No i jeszcze trzeba wspomnieć o jednej rzeczy, która pojawia się właściwie w każdym filmie science-fiction, i pojawiła się również u Ridleya Scotta. Mam na myśli latające samochody.

Wszyscy wiemy, że to się nie sprawdziło i można raczej bez cienia ryzyka założyć, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat się nie sprawdzi.
Podobnie ma się rzecz z mieszkaniem na innych planetach.


To są dwie rzeczy, które są "sztandarami" wizji przyszłości w całym właściwie gatunku s-f i bardzo daleko im do spełnienia. Jednak w kwestiach wizji świata jako społeczeństwa myślę, że jest to jeden z najbardziej trafnych obrazów w dziejach kina science-fiction.
Oczywiście w filmie wszystkie te kwestie są zdecydowanie bardziej wyjaskrawione niż ma to miejsce w rzeczywistości, ale kierunek okazuje się moim zdaniem trafny.