Film warty obejrzenia głównie ze względu na genialne role Davida Foxa i Roberta Englunda.
W końcu coś w starym stylu - komedia czerpiąca z nurtu gore pełnymi członkami hehe:) Jedyny zarzut jaki mam do tego filmu to taki, że był...za krótki niestety. Kiedy zacząłem się już dobrze bawić "JB Monster Slayer" się po prostu...skończył:((( Szkoda, bo aż łezka mi się w oku zakręciła, gdy zamiast CGI na ekranie przewijały się kukły, guma, świetna charakteryzacja i kilka litrów lepkiej mazi zmieszanej z czerwona posoką. Co tu dużo mówić - trzeba po prostu lubić takie klimaty (kłąnia się np. "Martwica mózgu" czy też "Fest" ("Uczta")) i wtedy dopiero można się dobrze bawić na seansie. Ja miałem radochy po pachy:)))
Ode mnie 7/10. Dałbym oczko wyżej, ale film był dla mnie za krótki.
Mnie również się podobał. Kolejne fajne połączenie komedii i horroru. Warto obejrzeć, choć nie dla każdego;)