przede wszystkim za sam scenariusz i historię która wymyślili bracia Coean - czapki (a raczej kapelusze!) z głów. moim zdaniem jest perfekcyjna, ciągle zmusza widza do przemyśleń "o co tak naprawdę chodzi, kto z kim, dlaczego, kto żyje, a kto nie, kto kogo zabił". Film
zmusza do oglądania w pełnym skupieniu i jeśli tak właśnie się go odbierze - satysfakcja murowana! fabuła jest przewrotna, mroczna, czasem śmieszna (motyw burmistrza po części postać Caspara), czasem gorzka (wątek uczucia między Tommym i Verną), kiedy indziej brutalna; skomplikowana i zawiła, ale to jest jej największy atut. Brak mi słów! dla mnie to jeden z najlepszych scenariuszy ever - porównywalny z "Chinatown"
aktorstwo zawodowe, stylizacja również. przede wszystkim perfekcyjna rola Byrne'a, który przez swą powściągliwą grę nasyca postać Tommy'ego perwersyjną niejednoznacznością i czyni go równie interesującym, co dajmy na to J.J. Gittes w interpretacji Nicholsona w filmie o wiadomo jakim tytule.
podobały mi się również postaci bohaterów- każdy właściwie był niejednoznaczny, w działaniach i pragnieniach. Dobry? Zły? Tego o nikim z pewnością nie można stuprocentowo rzec. Wydaje mi się, iż nieprzypadkowo na początku Caspar rozprawia o etyce, moralności, przyjaźni etc, by potem bracia Coen mogli te pojęcia brawurowo zdewaluować.
Film jest cudownie amoralny i brutalny, a przy tym mądry, zmusza do myślenia i nie pozostawia widzów obojętnym. fajne jest też to, iż historia (SPOILER) zatacza koło, chociaż w sumie nie do końca, bo wspomniana przeze mnie gorycz historii objawia się w finale, gdy Verna wybiera Leo zamiast Tommy'ego.
Absolutna rewelacja! obok "bartona finka" i "Fargo" najlepszy film braci Coen, którzy dzisiaj rano po raz kolejny udowodnili mi, że są mistrzami amerykańskiego kina niezal.
Film faktycznie świetny, trudno się nie zgodzić z tym, co piszesz. Fabuła pokręcona do granic możliwości!
Co do humoru. Ja oglądając film przez cały czas miałem wrażenie, jakby ta cała poważna historia była opowiadana z przymrużeniem oka. Taki film poważny, ale nie do końca. Zauważ, że w scenie, która pozornie jest śmiertelnie poważna, nagle pojawia się np. dziecko Caspara, które wydziera się wniebogłosy i dostaje po łbie od ojca, całość wypada komicznie.
Jedna rzecz mnie trochę zawiodła:) Miałem nadzieję, że Tommy nikogo nie zabije, wtedy jego intryga byłaby absolutnie doskonała. Nie jest to oczywiście wada, jedynie moje wyobrażenie opowiadanej w filmie historii jako całości.