Obraz Williama Deara, specjalizującego się w kinie klasy B i produkcjach telewizyjnych, korzysta ze schematów grozy najgorszego sortu.Film ma nawiązania do nieśmiertelnej „Psychozy” Alfreda Hitchcocka, które tak naprawdę w końcowym twiście aż biją po oczach.Fanom horrorów z pewnością przypadnie do gustu pokaźna liczba scen, w których krew tryska niczym gejzer. Efekty gore całkiem przyzwoicie bronią produkcji Williama Deara, choć i tak nie są w stanie zrównoważyć pozostałych braków.Największym walorem filmu jest Crispin Glover który zagrał dobrze jednak jak na niego to trochę cienko.