Widze, że jest tu powszechna fascynacja czarownicą Malleficent a raczej powszechna trauma.
Ja niestety nie mialam dubbingu a lektora więc jak bylam mała głosy słyszałam w oryginale. Możliwe ( wiadmo ze stare polskie dubbingi są przerazające) dlatego uwiebiałam Maleficent i całą jej wyniosłą oprawę.
Mysle że fajnie było by przypomniec sobie jej najciekawsze fragmenty.
Wszystkie sceny z nią były ciekawe ;) Ale myślę, że najlepszą sceną było jej pojawienie się na przyjęciu (cała sala wstrzymuje oddech). Czarownica rzuca zły czar, potem śmieję się szyderczo i znika w magicznych płomieniach!! Budzi lęk i przerażenie .. Ach..kocham czarne charaktery, to właśnie one urozmaicają całą fabułę. Szkoda tylko, że film zawsze kończy się ich śmiercią... A potem " i żyli długo i szczęśliwie.."
dla mnie najciekawszym fragmentem jej dialogów jest scena w której opowiada, że wypuści księcia po stu latach a on wtedy udowodni, że prawdziwa miłość zwycięzy wszystko xD
ale jesli chodzi o jej pojawianie się to chyba wtedy gdy rzuca zaklęcie o cierniowym lesie:)
Zgadzam się. Po stu latach, Filip pocałuje (martwe) usta Aurory. Zapach nekrofilii. ^^
-----
Maleficent* przez jedno "L" musiałam się uczepić. ;D