Przyznam szczerze, że mnie się zrobiło trochę przykro jak to oglądałam...wyczekałam się a tu jakoś tam niefortunnie wyszło...zacznijmy od tego, że ogromną zagadką na dzień dobry, był dla mnie wygląd Flanerego! Totalnie gościa nie poznałam! A taki był ładny...amerykanski ;P No, ale spoko - przebolałam, ale jak zobaczyłam tą kobitę co grała panią detektyw < i jak grała > to szczena mi opadła...pierwsza myśl: Boziu, spraw żeby zaraz przyszedł Deffoe!
Może film trzymał klimat, widziałam wielu zwolenników drugiej części, może po prostu ja miałam za duże oczekiwania?