W filmie Bill Morrison wykorzystał po raz kolejny (po "The Mesmerist") niszczejącą celuloidową taśmę filmową z dziełem "The Bells" Jamesa Younga z 1926 roku. W zawłaszczonej scenie filmu z rolami Loli Todd i Edwarda Phillipsa ledwie widzimy twarze aktorów przysłonięte malowniczymi chemicznymi zniszczeniami spowodowanymi oddziałaniem czasu
obraz niesamowity,raj dla wyobrazni,wyscig na ucha,eksperyment dla oka...co zobaczyliscie,,ludzi na koniach pedzacych bez celu,piekna kobiete w warkoczach z pustym wzrokiem?a nad tym wszystkim,albo z tego wszystkiego,ptaka szybujacego powoli...Unikatowa uczta dla ztarganych nerwow,niesamowite wyciszenie po ciezkim...