1. Scenariusz.
W obu filmach przegięty, nieprawdopodobny i mocno naciągany
Remis
2. Akcja
Kwestia gustu. Mnie nieco bardziej podobało się efekciarstwo w "Olimpie". Było dynamiczniej i bardziej dramatycznie. Firepower na plus dla "Olimpu". W "ŚwP" natomiast było kilka dobrych momentów ale wg mnie niepotrzebnie przeplatane były scenami pseudokomediowymi (momentami przypominał mi się klimat z jakiegoś "Bad Boys") i groteskowymi (wyścig po trawniku przed Białym Domem wypadł wyjątkowo badziewnie).
W obu filmach fajne sceny z udziałem helikopterów. Cóż, amerykanie opanowali ten wątek do perfekcji jeszcze przed "Helikopterem w ogniu".
+ na konto Olimpu.
3. Gra katorska
Powiedziałbym, że w większości bardziej przekonująco wypadli aktorzy w "ŚwP" za wyj. wspomnianych już wątków quasi-komediowych (np. z udziałem przewodnik Donniego, czy zbyt wyluzowanego prezydenta). Mimo wszystko byli bardziej wyraziści, szczególnie Maggie Gyllenhaal, Jason Clarke, Joey King i jeszcze kilku drugoplanowych.
W "Olimpie" aktorzy wypadli przyzwoicie ale zapamiętałem ich wszystkich jako trybiki w wielkiej machinie fabularnej.
+ dla "ŚwP"
4. Reasumując, odpowiadając na pytanie: który z nich obejrzeć?
Why Not Both?
O ile oczywiście ktoś lubi takie kino i spodoba mu się jeden z tych filmów :)
Jeśli któryś z nich nie przypadnie do gustu, lepiej sobie odpuścić i ten drugi bo są podobne.
Świat w płomieniach 4/10
Olimp w ogniu 5/10