Ale dla wielu tutaj widzę, że rozrywką jest coś zupełnie innego... To po co oglądacie filmy z tego gatunku? Aby się męczyć, irytować? Zapraszam więc do oglądania ambitniejszego kina i dyskusji o wielu ciekawych aspektach moralnych. Co wy tu chcecie analizować? A niektórzy piszą prawdziwe wypracowania na temat tego filmu... Oczywiście, że 10 czy 9-ki przyznaję tym ambitniejszym i realniejszym filmom, ale nie ujmuje mi na honorze ocenić dobrą rozrywkę na 7. Jakoś innym ciężko to przychodzi, bo nie przepuszczą okazji do taniego i nieskomplikowanego wyżycia się, używając absurdalnych argumentów jak nierealność i naiwność w typowej rozrywce filmowej. No doprawdy... Małostkowość i rozdmuchane mniemanie o swoich gustach często wychodzi w tych komentarzach! Nie wszystkich, bo może się komuś ten film nie spodobać jak najbardziej. Chodzi nie o niskie oceny filmu, ale żenujące argumenty dla tych ocen, pisanych przez niektórych "niedowartościowanych krytyków filmowych" - żeby było jasne :)
Dokładnie... ode mnie też 7. Nie jest to arcydzieło i owszem, błędów jest cała masa, niektóre aż śmieszą. Mimo tego, film ogląda się przyjemnie, nie nudziłem się ani przez minutę, ponad 2 godziny minęły szybciutko i bezboleśnie. Jednak nie nastawiałem się na nic ambitnego, a na rozrywkę która poprawi mi nastrój. Film spełnił swoje zadanie i tyle.
Powtarzam jednak, nie twierdzę, że film był idealny i nie było w nim wielu debilizmów. Bo były. Najbardziej rozwaliła mnie akcja z RPG które unicestwia czołg jednym strzałem w przedni pancerz, kiedy chyba 10 latki teraz wiedzą, że z przodu ochrona jest najmocniejsza i potrzeba zdecydowanie więcej niż jeden strzał z ruskiego syfu :)
Całkowitej spójności i zgodności z realiami oczekuję od filmu historycznego, a nie naiwnej opowiastki o ataku na biały dom.
Czy to o wypracowaniach konkretnie się kogoś tyczyło? Analiza jest? Jest. Więc w czym rzecz?
Walsh cóż z tego, że to nazywane jest rozrywką? Lubisz jak ktoś wciska Ci głupoty? Nieważne czy to na ekranie czy w zwykłej rozmowie.
Tworząc rozrywkę w kinie akcji/ sensacji można na prawdę zachować więcej powagi i realizmu. Jeżeli nie wiesz o czym mówię, nie mamy o czym gadać, poważnie. Są filmy w tych gatunkach którym sam dałem oceny 6, 7, a nawet 8. Ale najwidoczniej na nie zasłużyły. Nie mówię, że nie były pozbawione błędów czy absurdów, ale poukładane z poszczególnych elementów w całość, dały mi udaną rozrywkę, przez duże R.
Ja tutaj nie nastawiałem się na nie wiadomo co, a przynajmniej uśmiałem się na.... Wiesz na ile przecież :)
pozdro
No tak, Ty rzeczywiście też napisałeś swoją analizę, no ale przecież Ty zawsze takie piszesz, czyż nie? Nie rozumiem więc tych podejrzeń, taka Twoja recenzja to żadna nowość :) Ciągle w tym temacie rozrywki, cokolwiek i gdziekolwiek napiszę, to mam nieodparte wrażenie, że wszystko to bierzesz do siebie i osobiście, hihi :) Nie wiem, może mi się wydaje... Myśmy już to wałkowali parę razy, ale napiszę jeszcze raz - jeśli idę na kabaret, to nie tylko chcę, ale i powinienem się śmiać, czyż nie? Jeśli idę do teatru, a bardzo często mi się to zdarza, to oczekuję dreszczy po plecach, oglądając wyrazistą grę aktorów kilka kroków ode mnie. Gdy oglądam mecz piłki nożnej, to oczekuję walki i goli. Tak DJ, gdy oglądam typową rozrywkę, to właśnie oczekuję tony absurdów i przerysowań! Ty szukasz czegoś innego i tyle. Jak mam to inaczej napisać? Tak, lubię czasami jak ktoś wciska mi głupoty ( np. Jaś Fasola - mało tego chyba nie było, a biło rekordy oglądalności), jeśli mu na to sam pozwalam. Ba! Jeśli tego nawet oczekuję! To podobnie jakbym oczekiwał idąc na kabaret - powagi i realności, czyli wiernego odzwierciedlenia faktów. A kabaret z założenia i definicji przerysowuje, ubarwia i wyśmiewa. I dokładnie tak samo jest z rozrywką. Dokładnie tak samo, ale Ty uparcie domagasz się więcej powagi i realizmu w czymś, co nie ma być poważne i realne... Tyle że dobra rozrywka potrafi się śmiać niejako "sama z siebie", z tego że tak łatwo można rozpierniczyć symbol USA - Biały Dom, a nie udaje powagę i nastrój niby ewentualnej wiarygodności, jak w 2012, czy Bitwie o Ziemię... Zresztą często widzę u Ciebie sprzeczność w posługiwaniu się tymi samymi argumentami, jak nadmiar absurdów czy niewiarygodnych scen akcji. A gdy dyskutowaliśmy o Epidemii strachu, to pamiętam że zarzucałeś tam temu filmowi akurat brak tej akcji, choćby nawet absurdalnej... Cytuję: "wszystko staje się takie rozlazłe, mało ciekawe, a panika która wybucha nie jest współmierna do epidemii, która wybucha. Film zalatuje nudą , brakuje mu pazura nie ma w nim napięcia, strachu i dramatyzmu". Ciężko Cię rozrywką zadowolić :))) Chyba rzeczywiście DJ nie mamy już co więcej tego tematu poruszać. Po prostu nie chcesz zrozumieć, że pewne argumenty notorycznie powtarzane przy ocenianiu rozrywki, są z definicji tejże rozrywki chybione. Ja też rozrywkę oceniam przeróżnie, tak od 1 do 7, ale jakoś nie używam tych powielanych przez setki użytkowników banałów. No sorry tak to widzę, a uważam czytając Twoje wpisy, że stać Cię na przyjęcie zupełnie innych kryteriów nie oceny - bo w czyjeś noty nie wnikam - ale w uzasadnienie tych ocen. Bo o tym tylko cały czas mówię, irytują mnie nie oceny, ale tandetne i pozbawione sensu czy logiki uzasadnienia. Wymień mi te Twoje rozrywkowe filmy ocenione na minimum 7, a udowodnię Ci posługując się dotychczasowymi Twymi uzasadnieniami tych gorszych, jak one pasują też do tych Twoich lepszych... Po prostu to nie są dobre uzasadnienia. Tak czy siak pozdrawiam i nie bierz tego wszystkiego tak osobiście :)
OK teraz nie będę wymieniał absurdów i głupot, tylko będę konkretnie wymieniał punktowo.
Fabuła i krótko: nie podobała mi się lub odwrotnie. I tak ze wszystkim. Aktorstwo, muzyka, zdjęcia, akcja, efekty. Bez konkretów. Tak lub nie. Kilka takich wpisów i będzie tylko: ''a argumenty?'', ''a konkrety?'', ''siedź cicho jak się nie znasz'' itd itd. :D:D:D:D
Argumenty? Popatrz jakie podałem w jednym zdaniu opisującym moją ocenę "Elizjum". To są argumenty, bo z tego składa się każdy film! To są konkrety. Jak może być dobry film z nietrafioną ścieżką dźwiękową, czy chaotycznym montażem, na zasadzie - teraz może pokażę to a za chwilę tamtą stronę... A tanimi zaczepkami Gimbazy będziesz się przejmował? Absurdy? Wybacz, ale taką masę absurdów, głupot i niedorzeczności jaką widziałem w Elizjum, to ciężko byłoby znaleźć w dotychczasowych filmach, chyba ostatnim takim był "2012". Ale nie za to go nisko oceniłem, bo byłaby to głupota z mojej strony i niekonsekwencja. Patos? No może nie pobije "Niemożliwe", ale stąpa mu po piętach :) A takiemu "Niemożliwe" dałem 7, bo ten patos po prostu olałem. Naprawdę chcesz się "pojedynkować" filmami rozrywkowymi na absurdy i patosy? Jestem gotowy, ale ostrzegam, że nie masz szans i to ja Tobie udowodnię jak bezsensowne są te argumenty. Zacząć układać i przedstawiać Ci listę absurdów w Elizjum? Nic prostszego, ale będzie trochę tego, więc się zastanów czy warto :) Mogę też je konfrontować dla przykładu z tymi, którym to wytykasz uzasadniając tym samym swą niższą ocenę. Tylko po co? Słuchaj, nie chcę Ci zabierać "zabawek " bynajmniej, hihi :) Chcesz analizować tą prostotę i rozkładać ją na czynniki pierwsze - Twój wybór i Twoje prawo. Proponuję skończyć nasze dyskusje w tematach rozrywki, bo nie posunęliśmy się w tym ani na krok. Może i dlatego, że już dobijam czterdziestki - inaczej pojmuję definicję rozrywki. Może i Ty kiedyś też inaczej będziesz ją z upływem lat definiował. Nie ma sensu dalej tego ciągnąć, proponuję jeszcze raz aby już zakończyć te dywagacje "rozrywkowe", bu mnie już trochę męczą - coś jak przy końcu oglądania Elizjum :))) Okey? Pozdrawiam!
Walsh, dziwny jesteś. Zakładasz temat krytykując krytykantów (co samo w sobie jest troche śmieszne) lecz dziwi cie to że ktoś się odnosi do twojego tematu? No sory, jaka analiza? Temat twój nie jest o analizie filmu więc nie baw mnie tego typu tekstami skierowanymi do innych bo to nie jest za mądre.
Po za tym z jakiej paki twierdzisz że dany film jest poważną produkcją a jaki rozrywką, oraz dlaczego jedno i drugie muszą się w twoim mniemaniu wykluczać?! HAH
Nawet komedia może być dobrym dziełem jeśli trzyma się pewnych granic i wytyczonych pkt.
A film akcji ma być, a przynajmniej powinien oddawać rzeczywistość. Od nierzeczywistości jest sci-fi, fantasy, jakieś parodie itp.
tak dla porównania, dobrą rozrywką to można nazwać "Olimp w ogniu" a nie ten film. Poziom humoru żenujący, najgorsze hollywoodzkie schematy. Nie każdy film gdzie jest akcja musi być "dobrą rozrywką"
Dokładnie tak! W "Eilzjum" było tej akcji aż za wiele... Nienawidzę rozrywki podanej "na poważnie", udającej jakieś ukryte i głębokie przesłania. Piszesz, że humor żenujący - masz prawo do takiej oceny, ja mówię że to była mocna autoironia twórców. Ale przynajmniej jakiś był ten humor. Jednemu "podejdzie", drugiemu nie. Natomiast jeśli tony absurdów i głupot są podane bez tej autoironii czy nawet tandetnego humoru, to dopiero człowieka skręca z zażenowania. Nie widziałem "Olimp w ogniu", więc nie porównam tych filmów. Mogę porównać dwa filmy "Niezniszczalni". Jedynka dla mnie zbyt sztampowa, sztywna i przez to zupełnie widza nie bawiąca. A dwójka? Jakże inna! Sporo humoru, tejże właśnie autoironii producentów, ale i samych aktorów - od razu zabawa przednia! Ale nie ma co dłużej dywagować w tym temacie, bo ilu widzów, tyle też różnych oczekiwań od danego typu filmu. Irytują mnie tylko tanie i często sprzeczne z gatunkiem filmu argumenty podawane dla "szpanu", jakim to ktoś jest znawcą - nie niskie oceny. Pozdrawiam!
niby tak, w takich filmach fabuła jest tylko tłem dla "demolki" akcji i tabunów kurzu wzniecanych przez wypruwane pociski. fabuła może lecz nie musi zawierać jakiś prosty przekaz. realizm także jest nagięty do potrzeb produkcji. czasem twórcy trzymają ten "realizm" w ryzach i utrzymują na poziomie który można przyjąć, no a czasem się dają ponieść emocjom - no i ustawiają wyższą poprzeczkę tolerancji dla widza.
osobiście nierealności mi nie przeszkadzają o ile reszta jest dobra. chociaż np w tym filmie widząc jak łatwo jacyś wytatuowani kolesie wybijają ochronę prezydenta usa(!), no to można się skrzywić.
a jeśli ktoś ma apetyt na absurdy w filmach to polecam w stronę słońca, słońce przestaje "działać" więc ludzie a co,a wysyłają statek ze starym dobrym lekarstwem na wszystko czyli bombą atomową która ma sprawić żeby słońce zaczęło w końcu "działać" to jest dopiero, kupa śmiechu chociaż film robiony najcałkowiciej jak najpoważniej :)
No ale właśnie - na poważnie, tak? I to jest bez sensu! Bo jeśli twórcy wciskają nam coś, sugerując ewentualne prawdopodobieństwo tego zdarzenia, bez autoironii, bez dystansu - no to wtedy automatycznie rozliczamy ich z tego prawdopodobieństwa. Wtedy te absurdy często obracają się przeciwko twórcom! Kultowy dla wielu, także dla mnie Pulp Fiction - gdybyśmy mieli odbierać go na poważnie... Albo nie wiem, może "Urodzeni mordercy", "Desperado" i tak dalej i tak dalej.Właściwie można by tak z 90% filmów wymienić i podobnie zanalizować Ale każdy ma swój gust i swoje oczekiwania. Zawsze jednak można się starać ocenić i skomentować film w miarę obiektywnie i sprawiedliwie. Niestety niektórzy wykorzystują podobne filmy do hejtowania, do lansowania na ich podstawie swojej "bystrości" bo wychwycił taki czy owaki absurd. Oczywiście, że nie wszyscy. Komuś się nie spodoba, poda parę uzasadnień jak chce i tyle - wszystko wtedy okey. Ale są też inni...
gówno nie rozrywka. nawet parodią tego nazwać nie można ,wiec weź tu koleś nie pitol
Dziękuję za ten wpis - właśnie "zaprezentowałeś" poziom ludzi, o których tu piszę :))) Jeszcze raz dzięki, często wystarczy tylko poczekać :)
a najlepsze jest to żeby wyskoczysz z tekstem ze hejterom i "pseudokrytykom cos tam mowi . Hahahah . A co to ci psewudokrytycy? Rozumiem ze ty jesteś tym prawdziwym , nie pseudo. Nagle wyskoczyłeś z wpisem i myślałeś ze wszystkim zamkniesz gęby , ze nikt już nie może skrytykować tego gniota? bo co bo ty tak napisałeś? Za kogo sie masz ? Znawco kina . Bo więcej komentujesz od innych i już ty możesz oceniać i mówić co jest zwykłą rozrywką a co jest mega gniotem?
Bardzo rzadko komentuję na publicznym, bo mało kto używa sensownych argumentów, za to przeróżne inwektywy co do filmu, czy nawet personalne - o tak, te są na topie :) Powtórzę po raz kolejny, to co nawet przed chwilą napisałem ( najpierw trzeba dokładnie przeczytać, co ktoś pisze ) - każdy ma prawo do swojej oceny. Każdy ma prawo oczekiwać od filmu czego tylko chce. Ale jeśli próbuje to narzucać innym, wyśmiewa to że komuś może się dany film spodobać, że ktoś inaczej pojmuje film rozrywkowy - tego właśnie dotyczy mój wpis. Sam ktoś decyduje, czy to dotyczy jego, czy też nie i olewa ten mój wpis, albo komentuje spokojnie - no bo to przecież nie o nim :))) Ciekawe czy to samo napisałbyś, gdyby jakiś hejter zaczął wyłapywać wszelakie absurdy w Terminatorach, czy serii Obcych, które tak wysoko oceniłeś (zresztą ja podobnie) ? I też używałby tych samych argumentów - że to shit a nie rozrywka, że nawet parodią tego nazwać nie można, więc nie pitol i nie wydurniaj się z tymi dziesiątkami. Co byś takiemu wtedy odpowiedział? Role by się odwróciły?
Powstal film dla ludzi o bardzo malych wymaganiach i takim ludziom sie on bedzie podobal i jeszcze beda go bronic za wszelka cene. To nic ze ilosc absurdu w tym filmie przebija wszystko co do tej pory w swiatowym kinie widzialem a troche widzialem wazne ze jest rozp...
Bzdura! Takim stwierdzeniem insynuujesz, jakoby tania rozrywka podobała się ludziom mało inteligentnym i lubiącym tylko łubu-dubu. A to jest bzdura i świadczy o wysokim i zapewne kłamliwym mniemaniu o samym sobie. Ja np. uwielbiam Lyncha, Von Triera - kocham ich filmy, a nie są one łatwe w przekazie. Gdybym szedł prostą drogą swojego wygórowanego mniemania o sobie jako fanowi tychże reżyserów - powiedziałbym o takich filmach jak Świat w płomieniach że to film nie dla mnie, bo ja jestem "gość" oglądający Von Triera i Lyncha a nie taki shit... Jak w ogóle można porównywać tego typu filmy? Napierniczanie na proste filmy rozrywkowe, aby podnieść swoją rangę niby "znafcy" filmowego jest po prostu żenujące...
Sam sobie wymyslasz teorie i tym argumentujesz swoje zdanie. Nie wiem co to jest"znafca" filmowy jedynie co wiem i mam do tego 100% pewnosci to fakt iz ten film ktory tak namietnie bronisz jest zenujacy i nie zmieni tego twoja milosc do Lyncha, Von Triera itp. Poza tym nigdy nie stwierdzilem ze taka rozrywka ktora sam nazwales tania jest dla ludzi malo inteligentynych tylko takich o bardzo malych wymaganiach co do tego filmu. Male wymagania to np:
- bardzo slabe dialogi
- ubogi scenariusz
- ilosc absurdalnych sytuacji ktore w normalnych warunkach nie mialy by prawa zaistniec
- bardzo slaba gra aktorska
- przewidywalne zakonczenie
- kiepski humor
- brak jakiegokolwiek realizmu
Dalej nie chce mi sie wymieniac. W kazdym razie jesli ktos w filmie akcpetuje tyle delikatnie mowiac niedociagniec to wtedy jest szansa ze mu ten zenujacy film przypadnie do gustu.
Mimo, że się starasz odwrócić to co wcześniej napisałem - z każdym słowem tylko potwierdzasz to co tu napisałem, miło :) Przedstawiłeś dokładny zarys filmu rozrywkowego - wyślij może jakąś petycję do wytwórni filmowych, aby tego typu filmów nie realizowali. Twoje zarzuty przypominają wypominanie garbatemu, że ma dzieci proste... :-) I nie pisałem tani film rozrywkowy, a prosty właśnie. Bo tanie często one nie są :))) Nie rozumiesz i nie akceptujesz filmu rozrywkowego - to go nie oglądaj jak nie potrafisz obiektywnie ocenić, bo dziwią Cię tony absurdów czy prymitywny scenariusz - te typy tak mają. Albo to akceptujesz w tym gatunku, albo pozostaje ta petycja, hihi :)))
A nie, rzeczywiście napisałem wcześniej tani - racja :) Ma być nie tani, lecz prosty w odbiorze a nawet skrajnie naiwny :) Mój błąd...
Kolejna wymyslona na szybko twoja teoria z jakas moja niby petycja ktora ma niby podwazyc fakt tego iz ten film jest po prostu zenujacy. Nie mam zamiaru pisac do nikogo zadnych petycji poniewaz jestem za wolnoscia rowniez jesli chodzi o produkcje film i uwazam ze jesli ktos ma kase i srodki do tego to moze sobie robic filmy i mi nic do tego. Jednak mam prawo ocenic konkretny film i tak wlasnie zrobilem. Nie wiem co to znaczy byc obiektywnym oceniajac jakikolwiek film? Moje oceny sa zawsze subiektywne. Jesli chodzi o filmy to wszystkie dla mnie sa rozrywkowe bo wydaje mi sie ze kino obojetnie czy ambitne czy to mniej ambitne ma dawac ludziom odrobine rozrywki. Tylko to od tworcow filmow zalezy czy te rozrywka bedzie na poziomie wysokim lub niskim. Niestety ten film jest na poziomie bardzo niskim i dziwie sie ludziom ze potrafia takie gnioty bronic bo mi by bylo najzwyczajniej wstyd. Mam tylko nadzieje ze gdy w moim zyciu zdarzy sie cos tak dziwnego ze takie filmy zaczna mi sie podobac to przynajmniej bede mial tyle rozumu w glowie zeby sie tym nie chwalic.
Ale skoro Twoje oceny są subiektywne, więc dopuszczasz myśl że możesz się mylić? Może to i jest gniot, a może nie. Ale jakoś nie widzę sensownych argumentów podawanych na udowodnienie tej tezy, w przeciwieństwie do innych tzw. gniotów :) Tylko oklepane schematy o niby tonach absurdów i naiwnej fabule, jakby w innych filmach, nawet tych bardzo dobrych jak seria Obcego - było niby mniej tych aspektów... Wymień te niby wady Świata w płomieniach, a pokażę Ci jak łatwo je dopasować do tych podobnych, a wysoko ocenionych ( zresztą także przez zemnie ) jak Obcy. Realizm w Obcym? No bez jaj... Słabe dialogi? Taaa w Obcym były błyskotliwe - też bez jaj... Przewidywalne zakończenie? W Obcym - do bólu! I tak dalej i tak dalej :( Może się komuś film nie spodobać - ja w tym temacie nigdy tego nie podważałem. Ja wyśmiewam te niby błyskotliwe i fachowe argumenty przeciwko temu filmowi, bo można je użyć do zdecydowanej większości filmów w tej tematyce. I niestety wyczuwam jak ktoś przez tą łatwiznę krytyki podbudowuje sobie morale fachowca od filmu... :(
Hehe zabawne co piszesz. Mylic to ja sie moge na przyklad jak bede probowal udowodnic iz ten film nie zarobi miliona a okaze sie ze zarobil 10. Ale jak moge sie mylic odnosnie tego czy film uwazam za dobry czy slaby? Co ma subiektywna opinia do tego iz komus sie podobal lub nie podobal film? Twoje teorie sa coraz zabawniejsze. A juz podawanie przykladu filmu science fiction ze nie ma w nim realizmu i porownywanie go do swiata w plomieniach jest przezabawne. Ok koncze juz ten temat bo szkoda mi juz czasu na to badziewie. Milego ogladania i wielu orgazmow przy ogladaniu tego typu zenujacych filmow w nowym roku zyczy zawsze subiektywny uzytkownik filmwebu:)
Życzenia przyjmuję, dlaczegóż by nie? :) A co do sci-fi, przecież Świat w płomieniach to czyste sci-fi... A że nie ma tam statków kosmicznych? Wehikułów czasu? To już musi być realne? Dobra, nieważne. Ja Ci życzę więcej pokory w tym Nowym Roku :) PS.Oceniłeś World War Z na 7? To już temu badziewiu wraz z macho dla Pań-Pittem jest bliżej do gniota... :( Uważaj na zombie w Sylwestra, hihi, pozdrawiam i bez urazy mam nadzieję :)))
Nie hejtując - co w tym filmie jest "dobrego"? Bo chyba przysnąłem. A to coś - gdy widać nie spałem - niczym się nie broni. I nie jest niezobowiązującą rozrywką. Jest gwałtem na mym guście, co najwyżej.
Sci-fi - dobre, tego bym nie wymyślił, doceniam. ;p
No widzisz - teraz znaleźliśmy się po przeciwnej stronie barykady w porównaniu z Watchmen Strażnicy... Tamten film też mi z lekka uwłaczał i gwałcił mój gust - może i wypaczony, ale mój :) Wolę takie durnowate komedyjki na granicy wytrzymałości absurdów od durnowatości na poważnie jak w... nie powiem bo nie chcę się kłócić :)))
Konwencja. To chyba słowo - klucz. Bardzo trudno porównywać film o super-bohaterach, na podstawie komiksu, do BARDZO ŹLE zrobionego sensacyjniaka. Rozumiem, że wszystkie "magiczne" filmy są "Absurdalnymi durnowatościami"? No przecież to tak nie działa.
PS. Nie o samą głupotę tu chodzi, ale o to, ze w warstwie stricte filmowej ten film jest tak xle zrobiony, że głowa mała! Wszystko tam jest złe - scenariusz, reżyseria, gra aktorów, itd. nie mówię tylko o bezdennej głupocie oglądanych wydarzeń. Choć to jeden z oczywistych minusów. Samo strzelanie i wybuchy to trochę zbyt mało na "rozrywkę", nie uważasz..?
Nie, jestem dokładnie innego zdania, a te zarzuty, które przedstawiłeś równie dobrze można postawić tym filmom, które oceniasz wysoko. Problem jest w tym, że każdy ma swoją rację. Dla mnie gra aktorska tutaj akurat jest w porządku, natomiast w Strażnikach jest beznadziejna i tak sztuczna, że aż poraża, nie mówiąc już właśnie o tej porażającej głupocie oglądanych wydarzeń w Strażnikach. Jakaś sztuczna Konwencja powiadasz? Bo jest napisane sci-fi? Bo to komiks, to już tony głupot można łopatą do niemyślących widzów wkładać? Tutaj przynajmniej się szło pośmiać z tych absurdów i nawet niedociągnięć scenariuszowych - bo to właśnie jest KONWENCJA rozrywki... No i kto z nas ma rację :) Można tak się spierać całymi tygodniami, hihi :)
Co do jednego argumentu się nie zgodzę. W życiu bym nie pomyślał, że dziewczynka flagą powstrzyma bombardowanie więc nie było to takie przewidywalne.
Hejkomu?? Możesz dla mnie zdefiniować to słowo?? Ja chyba jakiś niedzisiejszy jestem i aż sobie do słownika zajrzałem i nic.
Film jest według mnie totalną klęską, Nie jestem krytykantem który jeździ po każdym filmie jaki obejrzy, który musi mieć w każdym filmie ambitną fabułę itp. ale bez przesady. Często nawet w tym temacie film jest porównywany do Olimpu w ogniu, i powiem tak, Ten gniot nawet nie zasługuje na takie porównanie. Olimp w ogniu to rewelacyjne kino akcji. Tu mamy głupotę za głupotą. Postacie albo denerwują albo są kompletnie nijakie, dialogi głupie, sceny akcji w większości też. Aktorstwo takie se, ale w kinie akcji nie jest takie ważne więc jest ok. Od filmu bije nie wiarygodna głupota, i smród moralizatorski na kilometr. Jak można nazwać np. durnia co wysadza pocztę, w której pracują czarnoskórzy prawicowcem. To jest jawna kpina z inteligencji widza, nie lubię jak się obraża moją inteligencję. Po prostu film jest denny i tyle.