Już nawet nie tyle niezgodny z utworem na który się powołuje, co o wymowie kompletnie przeciwnej, u Mickiewicza Ruś to byli ci źli, a tu mamy jej apoteozę. Poza głównym wątkiem właściwie brak motywów z wiersza i brak klimatu. Ikony i śpiewy cerkiewne - tego u Adama nie było. Dlaczego nie można było dać tytułu Rublow, albo święty Jur - byłoby dużo lepiej. Muzyka okropna, animacja... hmm, oględnie nie jest to niewątpliwie "Katedra". Reszta też niczego nie urywa.
To jest prześmieszne, jak bardzo nienawiść do Rosji zaślepia twój umysł :P Rewelacyjny film oprawiony bardzo ciekawą muzyką (jest to moje zdanie) mieszasz z błotem tylko dlatego, że mija się z twoim światopoglądem...
Uświadomię cię, że wschodnia część Polski jest w wielu regionach prawosławna - a o takim regionie o ile pamięć mnie nie myli wspomina Mickiewiczowska "Świteź" - tym bardziej, że prawosławie jest dużo bardziej mistyczną formą chrześcijaństwa, sprawiającą wrażenie bardziej egzotycznej i pradawnej dla nas, co świetnie pasuje do opowieści. Animacja zaś jest tu tak samo jeśli nie bardziej zaawansowana niż w "Katedrze" (nie zagłębiając się już w sczegółach, jeśli bardzo potrzebujesz to napisz a wyjaśnię ci w punktach dlaczego tak jest). Może ci się tak wydawać z przyziemnego punktu widzenia ze względu na pastelowe tekstury, które zapewne mają za zadanie nadać wyżej wspomnianego mistycyzmu i uczynić tę animację ruchomym malowidłem. Spojrzyj na to w sposób bardziej luźny i abstrakcyjny, jako na sztukę - a nie polityczny anons ;)
Chodzi o minimalny szacunek dla oryginału z którego oprócz tytułu i bezbronnego, bo martwego, autora niewiele tu się znajduje. Co do "o ile mnie pamięć nie myli" radzę się konsultować z tekstem, a "pamięć" zostawić sobie na inne okazje - się przyda. Ten film to wyjątkowe nadużycie. Zastanawiam się tylko, czy chodziło o to, że reżyser potrzebował dofinansowania, a z takim tytułem łatwiej było rozmawiać ze sponsorami. Ikonowe animacje w środku mi się podobają, tylko zupełnie nijak mają się do tematyki więc może było tak: autor chciał zrobić z tego film i (np) "Rublow" byłby lepszym tytułem - tylko kto w Polsce dałby na to pieniądze, więc dał tytuł jaki dał i jest to wyjątkowo nieuczciwe.
Dosłownie w pierwszej strofie ballady jest napisane - "Ktokolwiek będzisz w nowogródzkiej stronie" - mowa o Nowogródku, który znajduje się dzisiaj w środkowo-zachodniej Białorusi, więc tereny nieoderwalnie od zawsze w strefie wpływu religii prawosławnej. Także dwuramienne krucyfisky i wszelaki folklor wschodni jest jak najbardziej zrozumiały... Za dużo spekulujesz, nie wiem czemu?.
Dlaczego nie jesteś w stanie dopuścić do świadomości, że wszystko jest ok i tak jak miało być?.
Co do tytułu, to "Świteź" - lub też do dystrubucji zagranicznej tytuł zamienny "The Lost Town of Switez".
Nie do końca rozumiem o co chodzi i co jest nie tak?
Dla mnie jest to wariacja na temat tego, skąd Mickiewicz wziął pomysł na swoją balladę. Bo to przecież główny bohater tej historii - młody Adam, wędrujący przez ruskie tereny, trafiający w sam wir dawnej historii.
To nie jest ekranizacja, raczej adaptacja i jako taka wypada świetnie.
Odnośnie reżysera - polecam dodatki na wydaniu DVD. Film zaczął powstawać jeszcze w czasie jego studiów, dokończył go ok. 7 lat później przy wsparciu Fundacji Magellan i Human Ark.