ogladajac kombinowalem z roznymi metaforami, ze moze to ojciec jest Bogiem, ale koncowka rozbila mnie.. uwazam, ze jest to film o wierze, o Bozym milosierdziu, o tym, co musi sie stac, aby ludzie sie nawrocili (Ingeri, a takze prawdopodobnie kazdy z domownikow- i Ingeri i matka przypisuja sobie wine tej smierci),
najciekawsza jest jednak postac malego chlopca, ktory nie mogl jesc, poniewaz...sumienie nie dawalo mu spokoju? widzial wciaz zwloki niewinnej dziewczyny? a jednak zginal, ale jakze jego smierc jest inna od smierci jego braci! dlatego, ze sie nawrocil, zrozumial swoja wine mimo tak mlodego wieku, klebia sie mysli w mojej glowie, kazdemu sie inaczej klebia i o to chodzi w filmach Bergmana, niech kazdy cos skorzysta i zinterpretuje na wlasny sposob, rewelacja ,polecam goraco, choc klimat chlodny, charakterystyczny dla Bergmana