wiec coz... zapewne kis filmoznawca, tudziez inny krytyk dostrzeze tu subtelna metafore czy liryczna opowiastke na temat zycia, jego sensu czy istoty, tudziez ich braku. owszem, i mnie zdarzylo sie dostrzec kilka scen podazajacych w tym wlasnie kierunku. a jesli faktycznie to bylo celem tworcow, to wolalbym jednak zobaczyc to w innej formie.
podobal mi sie za to subtelny humor: zarowno sceny z jachtem w roli glownej, jak i te z murzynskim pomocnikiem-fajtlapa ;)