Jak zawsze u Peckinpaha mamy pokaz bezprzykladnego skurwysynstwa,zezwierzecenia i brutalnosci,ten facet chyba nie przepada za gatunkiem ludzkim.Zelazny krzyz jest bez watpienia filmem antywojennym i calkiem niezlym,ale...Watek z Rosjankami;jedna dzga malolata nozem,inna kradnie pistolet jednemu z zolnierzy,kolejna odgryza facetowi fiuta.Rezysera mocno poniosla fantazja,jeszcze 10 min filmu na tym moscie i baby wykonczylyby caly pluton.I kompletnie nie rozumiem pomyslu Steinera;po co zblizajac sie do linii wlasnych wojsk pozoruje,ze prowadzi jencow?Wystarczy krotki i czytelny meldunek,ze wraca zaginiony pluton sierzanta Steinera...