Poważnie się pytam i bez sarkazmu. Przecież ten film, to totalny pastisz i bawienie się
konwencją. Chyba nikt nie traktował go "na serio"...
To nie był żaden pastisz. Paul Verhoeven ma taki styl prowadzenia narracji, polegający na przerywaniu głównych wątków fabularnych za pomocą dość zabawnych, niekiedy niezrozumiałych dla naszych czasów spotów reklamowych i relacji dziennikarskich, które bardzo często są pozbawione skrupułów i empatii, wynikających z założonej konwencji przedstawiającej degrengoladę futurystycznej społeczności, a w szczególności mediów. Tym samym pewna doza brutalności lub nieetyczności przedstawiona w sposób prosty, lekki i bezpośredni może nadać wymiar pastiszu czy parodii, a to najzwyczajniej jego wizja przyszłości, która balansuje na pograniczu absurdu i obawy przed takim właśnie absurdem. Ten sam zabieg możemy zaobserwować w pierwszym RoboCop'ie i Total Recall (Pamięć Absolutna).
nie zgodze sie. "Robocop" i "Total Recall" jak najbardziej, ale tu cala fabula ma ten sam wymiar, kazda, dokladnie kazda scena, nie tylko przerywniki.
pamietacie reklamy z robocopa? i popatrzcie teraz czy nie jest podobnie i to co sie dzieje z mediami i korporacjami ! verhoeven antycypowal!
zgadzam się. Ja ten film widziałem w kinie i płakałem ze śmiechu. Świetne kino i szydera na maksa :):):)
Najgorsze jest to że całkiem spora część widzó tego szyderstwa i satyry nie dostrzegła, co źle świadczy o IQ społeczeństwa - jak dla mnie film genialny...
Najbardziej niedoceniany, wielowywamiarowy klasyk/pastisz/satyra kina S/F - tak naprawdę nikt poza Verhoevenem nie nakręcił niczgo takiego ani wcześnij ani później - patrz Starship troopers i Robocop - nie zrozumiem naprawdę IQ ludzi, którzy widzą w tym tylko kiczowatą "GUPIĄ" rozpierduchę - są chyba ślepi.
Pozdrawiam
"Najbardziej niedoceniany, wielowymiarowy klasyk/pastisz/satyra kina S/F" - yes sir!
Powinien być wymieniany w jednym szeregu z "Dr.Strangelove..." niestety stylizacja na opery mydlane, bohaterowie w stylu turbo Amerykańskim jak z "Mody na sukces"(do tego aryjscy do bólu, szczeny szersze niż głowy) przeszkodzili gawiedzi dostrzec, czym jest ten film.
też pozdro, dla ciebie i każdego rozumnego fana Starship.
Taki Van Dien nawet nie wiedział że to satyra, grał chłopak na serio w wojennym Sci-Fi, tak działa Verhoeven. Wziął ponad 100 baniek od Amerykanów i i wykpił ich wspaniały kraj.
Niestety już w czasach gdy biegałem 3 razy na seans kinowy - moi z pracykoledzy pukali mi się w głowę, mówiąc że jestem miłośnikiem bajek dla nastolatków - nie wiem czy jestem aż tak tak inteligenty ż edo strzegłem w tym filmie coś więcej niż strzelanie do robali czy aż tak głupi...