Chyba żaden film nie oparł się tak próbie czasu jeśli chodzi o efekty CGI jak "Starship Troopers". Imponujące osiągniecie.
Trudno się nie zgodzić. ;) Acz jeden film bym jednak bardziej pochwalił, mianowicie Park Jurajski.
Ale "Park Jurajski" nie miał aż takiego zatrzęsienia efektów specjalnych. Po za tym tu większość z nich widzimy w pełnym świetle słonecznym, co jest zdecydowanie trudniejsze jeśli chce sie zachować fotorealizm.
Robi i to niemałe. Ale również nie ma on aż tak ogromnej liczby scen z animacjami CG.
Są super ale efekty w nich nie oparły sie tak próbie czasu. Natomiast "Żołnierze Kosmosu" na luzie wytrzymują porównanie z takim "Pacific Rim", lub "Star Trekiem".
Chyba dawno nie oglądałeś "Żołnierzy Kosmosu" :) Obejrz raz jeszcze i zerknij na date premiery: 1997
Oglądałem kilka dni temu. A co do Odyseji 2001 - owszem wytrzymuje i to jak. A jesy 30LAT STARSZA (!!) od żołnierzy
Chyba nie widziałeś Żołnierzy Kosmosu. Katastrofa statku w San Francisco to jedyna mocarna sekwencja w filmie, i taki atak robali na fortece i tak kładzie ją z miejsca.
Weż jeszcze zerknij na date premiery. Dlatego "Żolnierze" bardziej mi imponują. Nie do wiary jaki poziom CG uzyskano w tym filmie (plus ilość - 90% filmu to efekty specjalne).
Ale nie twierdzę, że efekty są złe, bo nie są. Również uważam, że skutecznie oparły się próbie czasu - znacznie lepiej niż np o kilka lat młodsze Star Wars. Jest parę filmów (można je policzyć na palcach jednej ręki), którym ta sztuka się udała (np. 2001 Odyseja kosmiczna). Niemniej w dziedzinie CGI czynione są ciągłe postępy a wg mnie Star Trek pod tym względem wyznacza nowe standardy (że o Grawitacji nie wspomnę - no ale to już jest arcydzieło w dziedzinie grafiki).
PS: Przesadziłeś z tymi 90%.
To prawda, nie mogę doczekać sie grawitacji na blu-ray. Uczta dla oczu i uszu też. Dla mnie osobiście "Starship Troopers" cały czas są no.1 jeśli idzie o grafikę (tyle scen w pełnym słońcu - to nawet dzisiaj często sie maskuje ujęciami nocnymi). Ale to tylko i wyłącznie moje zdanie. Na drugim miejscu AVATAR (Scena w której półkownik wyskakuje w zbroi z desantowca, a ten z hukiem zwala się na dżungle - MIAZGA. Oczywiście to trzeba oglądać na sporym tv i blu-ray by docenić szokerski poziom szczegółów).
Rozumiem, że pomijamy kwestię budżetu filmów. Osobiście Avatar rozczarował mnie i to bardzo. Ilość klatek w CGI też nie jest rekordowa, a są sceny, które już dziś można uznać za niedopracowane i rażące sztucznością (np. gdy Na'vi poruszają się konno). Sama motoryka postaci też jest nienaturalna ale ponoć trzeba jeszcze około 10 lat żeby w tym zakresie osiągnąć perfekcję. Dobre efekty to takie, które się nie zestarzeją ale to już od reżysera zależy czy będzie to w stanie przewidzieć. Co Cameronowi nie udało się w Avatarze, powiodło się w Titanicu.
Tylko akurat gros efektów w Titanicu to modele/makiety z dodanymi efektami CG (kozackie ujęcie nad krypą po wyjściu z portu - statek to model, woda i ludzie na pokładzie to CG a kilwater za łajbą to wkomponowane prawdziwe ujęcie sfilmowanej wody za jakimś statkiem). Prawdą jest że pewne wybrane elementy z AVATARa nie są tip top. Nie to co w "Żołnierzach" :) Kurde no nie powiesz, że sekwencja zbombardowania hordy robali napalmem nie jest majstersztykiem, nawet dziś.
Film oglądałem dość dawno więc nie pamiętam szczegółów ale robił wrażenie. Trzeba jednak zaznaczyć, że dużo trudniej jest wygenerować komputerowo człowieka i zachować jego naturalność niż stworzyć robala. "Żołnierzy..." pod względem technicznym porównałbym do Jurassic Park.
Ciekawe zestawienie. Sam nie wiem gdzie lepsze. Dinozaury w jedynce były niesamowicie "prawdziwe", ale Żołnierze mają większy rozmach.
Niestety po obejrzeniu matrixa na blu ray muszę zakomunikować, że efekty w nim już tak nie czochrają, a i gdzieniegdzie ząb czasu nie był łaskawy.
ja nie oglądałem na blu ray a w tv np. jak leci na tvn. w takich warunkach film dalej wygląda świetnie.
Żołnierze są super ale i tak scena z helikopterem niszczy wszystko co do tej pory było w kinie akcji/si-fi :-)
Oczywiście że "Odyseja" nie ma efektów CGI. Na czym by je przeliczali w tamtym roku? Na liczydle? Pisałem wyrażnie, że chodzi mi o CGI. Efekty a'la modele praktycznie sie nie starzeją ("The Thing" i wszystko jasne)
Tęsknię za tamtymi czasami. Legenda, Labirynt ,Willow ,Conan to wszystko bez komputera i do dzisiaj posiada niepowtarzalną magię i klimat.
Zgadzam się. Klimat tamytch czasów i filmów nie do podrobienia. Kto za 15 lat będzie pamiętał o remaku "Pamięci Absolutnej" z Farellem?
Niekoniecznie. Dla wielu ludzi lepsza jest wersja którą zobaczyli jako pierwszą, niezależnie od zalet remake'ów bądź pierwowzorów. Jeśli dodamy do tego znaną prawdę że żadne filmy nie starzeją się tak szybko jak s-f ....
To zależy. Moim zdaniem są takie stare filmy sf, które trzyma w kupie nie magia efektów, czarów i graficznych sztuczek, lecz aktorstwo, scenariusz i emocjonalna siła bijąca z ekranu. To dużo ważniejsze niż jakieś elektryczne lampki.
Na czym by je przeliczali w tamtym roku?
>>
Pierwszy komputer nazywał się chyba Eniac - rok 1947. Ptem były komputery ale bardzo prymitywne z punktu widzenia dzisiejszych czasów. Jednak BYŁY. ale nie było technologi wykorzystania komputerów do takich prac i oprogramowania ( z korzyścią dla kina w sumie)
Słuszna uwaga, chociaż prawdę mówiąc wartka akcja i efekty specjalne nie grają w tym filmie pierwszych skrzypiec...
zgadzam sie w 99%. terminator 2 i E.T. oraz obcy 8 pasażer nostromo. wiec dopiero 4 miejsce
Trochę na boku bo tam nie ma CGI, ale nadal genialnie wygladają efekty w star Wars z lat 77-83 oraz w Obcy z lat 79-86