Jeden z najbardziej nudnych Polskich filmow.Temat swietny ralizacja fatalna,jesli chodzi o Koterskiego to juz bardziej wole Porno od Zycia wewnetrznego.
Po takim gniocie jak Dom wariatów ten film to arcydzieło i akcja jest w nim co najmniej tak wartka jak w terminatorze. A tak poważniej to owszem chwilami się dłuży - taki to styl Koterskiego z powiedzmy "wczesnych" lat ale jest całkiem niezły. Porno jak dla mnie jest na podobnym poziomie tylko tamten film to raczej komedia i być może tego oczekiwałeś po ŻW a to napewno komedia nie jest.
Jak dla mnie ciekawy temat, nieźle zrobiony acz nie jakoś bardzo porywająco dlatego jeżeli liczyłeś na coś innego masz prawo być zawiedziony.
Straszliwa. Widać że styl Koterskiego jeszcze bardzo szczątkowy i bardzo infantylny. ŻW może trochę nie do końca taki jak można się po Koterskim spodziewać ale nie jest zły. Dla mnie OK
Mnie się dom wariatów nawet podobał, Życie... też, aczkolwiek najlepsze jest Nic Śmiesznego
Dobry film psychologiczny o niby normalnych ludziach jeżeli chodzi o Dom wariatów
Scenariusz "Życia wewnętrznego" nie został pomyślany z myślą o stworzeniu, modnego wówczas, podrzędnego filmu akcji na VHS. Jest to kino typowo psychologiczne. Głównemu bohaterowi nie udało się zrealizować planów życiowych, a swoje frustracje wyładowuje na innych ludziach. Najgorzej pomiata żoną, bo związał się z nią, pomimo że nigdy jej nie kochał i nigdy się wzajemnie nie rozumieli (widocznie zaszła z nim w ciążę, a on chciał się wreszcie, jak to się mówi, ustatkować), a byłby spełniony tylko w związku z atrakcyjnym seksualnie wampem, z którym realizowałby swoje najśmielsze nawet fantazje. To samo później widzimy w "Porno", gdzie główny bohater ożenił się z Martą, z którą spotykał się tylko wtedy, gdy miał ochotę na seks, a nie miał z kim (niewiele więcej niż zwykła potrzeba fizjologiczna). W "Dniu świra" Miauczyński jest już po rozwodzie - pozostało mu tylko onanizować się i wzdychać do dziewczyny z młodości.
Zrealizować film o takim temacie jakie miało 'Życie wewnętrzne' w sposób ciekawy (cokolwiek miałoby to oznaczać) dla szerokiej masy graniczy z cudem. To nie ta półka moi drodzy ;)
Dla mnie zarówno 'Dom wariatów' jak i 'Życie wewnętrzne' to produkcje szalenie ciekawe z punktu widzenia psychologicznego i socjologicznego. Wrócę do nich jeszcze nie raz, bo naprawdę przypadły mi do gustu. Zmuszają do przemyśleń i wyciągania wniosków, mało tego, są wciąż aktualne.
Tego typu kina NIE DA się przedstawić w sposób inny niż nudny. Z tym że, jednym ta nuda będzie jak najbardziej odpowiadać, zaś inni już po 5 minutach będą ziewać aż w końcu dadzą sobie spokój ;)
Zgadzam się. Ten film jest momentami nudny, ale taka jest charakterystyka takich produkcji. "życie wewnętrzne", mimo znakomitej roli Wysockiego, jest filmem gorszym od "Nic śmiesznego", co nie zmienia faktu, że to pozycja obowiązkowa dla wielbicieli tego rezysera [sam bym się tak mimo wszystko raczej nie nazwał :)].
stylistyka to wykapany Koterski, nic mnie nie zaskoczyło, specyficzna, momentami teatralna gra aktorska, skromne, surowe zdjęcia, oniryczne wizje i skrajny pesymizm.