6,9 5,9 tys. ocen
6,9 10 1 5925
6,9 13 krytyków
Życie wewnętrzne
powrót do forum filmu Życie wewnętrzne

Mając okazję obejrzeć wcześniej jego późniejsze filmy oraz debiut jestem w o tyle komfortowej sytuacji, że mogę go sobie umiejscowić na kontinuum twórczości reżysera.
"Życie Wewnętrzne" odbieram jako ewidentny punkt przejściowy pomiędzy przyciężkawą konwencją "Domu Wariatów" a lżejszym "Nic śmiesznego" i "Dniem Świra". O ile dwa ostatnie można traktować tylko jako komedie, prawdziwy dramat wyczytując między wierszami, to "Dom Wariatów" jest rasowym dramatem, którego - mimo wszystko wyczuwalny - aspekt komediowy objawia się w niedorzeczności niektórych sytuacji, oraz wszelkiej maści niedomogów psychicznych bohaterów (natręctwa, nerwice itp.). Pod tym względem "Życie Wewnętrzne" stanowi najbardziej wyśrodkowany film Koterskiego. Nadal jest "mocno" i przerażająco, ale równocześnie jest zabawnie.
Dopiero teraz mogę też w pełni docenić maestrię scenariusza "Nic Śmiesznego", który jest - na dobrą sprawę - powtórnym opowiedzeniem tej samej historii. Największym smaczkiem jest to, że bohater "Nic Śmiesznego" jest reżyserem kręcącym "Życie Wewnętrzne". Jest to o tyle ciekawe, że "ŻW" jest jedynym filmem z cyklu o Miałczyńskim, którego bohater nie ma na imię Adaś lecz Michał (drugie imię filmowego Adasia).
O dziwo "NŚ" nie jest jednym filmem Koterskiego, który żywo czerpie z "ŻW". O ile "NŚ" wziął z "ŻW" zarys fabularną i sposób kręcenia (przykładem pierwszego są kontakty seksualne z kobietami jakie spotyka główny bohater - w "ŻW" wyimaginowane i satysfakcjonujące, w "NŚ" realnie przeżywane i będące serią porażek -, zaś przykładem drugiego jest choćby przewijający się przez cały film wątek windy) to "Dzień Świra" (bo o nim mowa) zagłębia się jeszcze bardziej w natręctwa bohatera, jego frustracje i żal do całego świata.

Na uwagę zasługuje kreacja Wojciecha Wysockiego, który wcielił się w Miałczyńskiego w zupełnie inny sposób niż Konrad czy Pazura. Postaci granej przez Wysockiego - w przeciwieństwie do pozostałych odtwórców tej roli - nie sposób polubić. Bardzo dobrze wypadła również Joanna Sienkiewicz grająca żonę Michała - anemiczną, zrezygnowaną, smutną i mimo wszystko irytującą.

PS: Jedną z najlepszych scen w filmie jest ta, w której małżeństwo w końcu przez chwilę się dogaduje. Oczywiście czyni to "obrabiając komuś dupę". Taki to kraj :)

8/10