Obejrzałem film i moim zdaniem jego przesłanie jest beznadziejne. Jeśli miał on udowodnić, że tak zwany system nie działa, to udowodnił coś dokładnie odwrotnego! System działa, bo jedyny sposób, żeby skazać niewinnego jest taki, że ten.. przygotuje spisek przeciwko samemu sobie! Zakładam, że takich jest niewielu, więc problem niewinnie skazanego własciwie znika! Czy mam rację waszym zdaniem? PS bez względu czy się ze mną zgadzacie czy nie proszę o argumenty, a nie teksty w stylu głupi moherze idź poczytaj nasz dziennik, bo mam ochotę na dyskusję, a nie na prymitywne przepychanki słowne. Pozdrawiam
Miał on udowodnić że czasem można skazać niewinnego na śmierć.
Chyba nigdy nie możemy mieć 100% pewności.
"jedyny sposób, żeby skazać niewinnego jest taki, że ten.. przygotuje spisek przeciwko samemu sobie!"
nie jest to jedyny sposób, lecz jeden z wielu sposobów
łatwo kogoś wrobić w morderstwo or something like that.
Tak więc problem nie znika.
Ale ten film tego nie potwierdza! On pokazuje-patrzcie! Skazali niewinnego, bo ... sam się wrobił! To mnie w nim najbardziej zdenerwowało:) Bez sensu to było. Jeśłiby zrobili film o kimś kogo wrobili to ok, ale tu pokazane jest coś zupełnie innego. Dlatego uważam że ten film jest beznadziejny:)
To nie chodziło o to, że skazali niewinnego, który sam się wrobił. Cała ta historia pokazuje, że nigdy nie wiemy co kierowało człowiekiem, kiedy kogoś zabijał. A także co przyczyniło się, że zbrodnię popełnił. Jednakże głównym przesłaniem tego filmu jest to, że czasem sąd wymierza karę śmierci, a człowiek danej zbrodni nie popełnił. W ten sposób skazany zostaje niewinny człowiek.
A film przecież pokazuje nam, że ta kobieta popełniła samobójstwo. Mężczyzna wrobił się po to, żeby udowodnić, że za niewinność można zostać skazanym na karę śmierci. Gdyby wszystko pokazał wcześniej (dowody, taśmy itp itd) to by go uniewinnili i zapomnieli o sprawie). Sęk tego filmu nie jest w tym, że facet się wrobił, tylko ile poświęcił, żeby udowodnić swoje racje.
To wszystko prawda, tyle że inny niewinny człowiek by się na jego miejscu uniewinnił:) I nie skazano by niewinnego. Dla mnie to jest słabość filmu. Nie pokazano gościa na maksa wrobionego perfidną prowojkacją tylko kogoś, kto sam w tym maczał palce w swojej śmierci. Choć tu pewnie nie dojdziemy do porozumienia, bo każdy z nas inaczej to odbiera:) Coż taka jest istota demokracji i może nawet fajnie, nudno by było gdyby wszyscy myśleli tak samo. A tak można zobaczyć co myślą inni. Dzięki za kulturalne odpowiedzi, zawsze miło się pospierać bez obelg:)
I właśnie siła filmu tkwi w tym, że owy główny bohater sam skazał się na śmierć, żeby pokazać słabość skazywania na karę śmierci. Gdyby w filmie został on wrobiony perfidną prowokacją to mielibyśmy thriller albo film akcji. A to raczej dramat lub nawet film psychologiczny, który udowadnia daną tezę w sposób może i okrutny, ale stanowczy.
Także miło jest mi z kimś powymieniać poglądy bez rzucania obelgami na prawo i lewo. Także zgadzam się z Tobą, że nudno by było gdyby wszyscy myśleli tak samo.
"[...] główny bohater sam skazał się na śmierć, żeby pokazać słabość skazywania na karę śmierci".
Cóż za nonsens! To ja podłożę głowę pod koła nadjeżdżającego pociągu, aby pokazać, że możliwe jest przejechanie człowieka, co niewątpliwie stanowi słabość transportu kolejowego.
Właśnie o to mi chodziło, że w ten sposób wiele można pokazać, ale nie koniecznie to ma sens. Choć oczywiście dyskusja nad karą śmierci jest bardzo trudna, to akurat ten głos mnie nie przekonuje. Prowokacja dałaby mi do myślenia, to akurat niekoniecznie. Inna sprawa, że z tego co wiem to oprócz USA nie jest stosowana w krajach tzw wysoko rozwinietych (choć mogę się mylić). Czy to dobrze, nie wiem, bo i ile skazać bez 100% pewności nie można wg mnie, to co zrobić z baardzo rzadkimi przypadkami gdy ta pewność jest (jestem sobie w stanie wyobrazić że zaalarmowana przez sąsiadów dzikimi odgłosami policja wpada do domu gości zlanych krwią z nożem w ręku mordujących którąś osobę, a obok leżą trupy. Co wtedy? Wiem, ze to brzmi jak science fiction, ale życie już nie takie rzeczy pokazało. Co wtedy? To jest taka rzecz która budzi moje watpliwości, i dlatego pewnie nigdy nie będe w stanie zająć tak jednoznacznego stanowiska jak David Gale.
Popieram ten film właśnie m.in. dlatego, że zmienił moje patrzenie na problem kary śmierci. Jest ona stosowana w niektórych stanach USA.
Uważam, że zamiast kary śmierci powinno się dawać dożywocie bez prawa wcześniejszego zwolnienia. Może powiem brutalnie, ale dużo większą karą jest takie dożywocie niż kara śmierci, przynajmniej w moim odczuciu. Ale to już rozmowa na inny temat.
Co do filmu. Owszem, me_how możesz sie podłożyć i udowodnić słabość transportu, ale za to nikt nikogo nie skaże na karę śmierci! A tu mamy problem jednego człowieka, a nie całej korporacji przewozowej, czy czegokolwiek. Jednego człowieka, który niczym nie zawinił, a dowody wyszły za późno (owszem, sam tak chciał, żeby udowodnić, że został skazany za niewinność) i co w tej chwili? Przecież nie przywrócą go do życia. Gdyby siedział za dożywocie to mogliby go uwolnić od zarzutów, a tak co zrobią? Niewinny człowiek stracił życie i David Gale swoją śmiercią to udowdonił.
Nie zrozumiałaś analogii. Podkładając głowę pod pociąg, aby udowodnić słabość transportu kolejowego, byłbym jak David Gale, który, fabrykując dowody, chciał pokazać niedoskonałość systemu.
Kara śmierci stosowana jest w większości stanów USA, a nie w niektórych.
Ale podkładając głowę pod pociąg nie skażą Cię na karę śmierci, bo sam zginiesz pod kołami! A udowodnisz tyle, że każdy może podłożyć głowę pod pociąg.
Przepraszam za błąd; kara śmierci rzeczywiście stosowana jest w większości stanów USA.
No i dokładnie to samo udowodnił Gale - każdy może się sam wrobić w zabójstwo. Oczywiście potrzeba tu nieco pomysłowości.
Ale w wypadku podłożenia się pod pociąg to będzie Twoja wina, bo nikt Cię tam nie położył i nie przywiązał. A David Gale był niewinny i za tę niewinność umarł, bo nikt nie był w stanie tego udowodnić na czas. Przecież sam sobie egzekucji nie zrobił.
Nie, nie umarł za niewinność, tylko za to, że razem z tą aktywistką sam siebie, celowo i z rozmysłem, wrobił w morderstwo.
Za oszukanie wymiaru sprawiedliwości nie powinno być, naturalnie, kary śmierci. Gale jednak wiedział, co robi i jakie grożą mu konsekwencje.
A kto by Cię bardziej przekonał co do niesłuszności wymiaru sprawiedliwości:
a) facet, który układa samobójstwo kobiety tak, by go skazać, sąd go skazuje i umiera będąc niewinnym, czy:
b) facet, który układa samobójstwo kobiety tak, by go skazać, sąd go skazuje i w tym momencie on pokazuje wszystkie dowody i żyje sobie potem swobodnie?
Co jest większym dramatem niewinnego człowieka? To pokazuje, co może się stać z każdym człowiekiem, który czegoś nie zrobił, ale nie ma na to jasnych dowodów i ginie na krześle tylko dlatego, że wszystko wskazuje na niego. Co mają takie osoby powiedzieć??
Boję się, że rozpocznę tu dyskusję na temat słuszności lub nie kary śmierci, która pewnie do niczego dobrego nie doprowadzi, ale jednak to napiszę. To wszystko co mowisz jest argumentem przeciwko nadużywaniu kary śmierci. Nie ma pewności- nie ma kary. Jest, bo gościa złapali na gorącym uczynku (sytuacja rzadka, ale jednak możliwa), to i o niewinności byc nie może mowy i można sie zastanowić. Ja nie rozstrzygam co jest gorsze, dożywocie czy czapa, choć intuicja podpowiada mi że to drugie, ale nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że jak sie gościa niesłusznie skaże na dożywocie czy ogólnie na wiezienie, to się go potem wypuści i nic się nie stało. Jesłi gość przesiedzi trochę oskarżony, a potem wyjdzie, to istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że nie zrobi już zadnej kariery (bo nawet jak wpisze sobie w CV, że był niewinny, to pytanie czy ktoś go zatrudni, czy naprawi często naderwane więzy rodzinne i przyjacielskie itd. Skazywanie na dożywocie czy cokolwiek w warunkach niepewności też moze zniszczyć człowiekowi życie, nawet nie wiem czy nie bardziej niż czapa.
PS to są luźne dywagacje. Wiem, ze nieprzekonanego się nie przekona. Ja też uważam, że Gale nic nie udowodnił, poza tym, że jak chcesz się wrobić to się zawsze wrobisz, ale nikt o zdrowych zmysłach tego nie robi i tyle. Generalnie problemem kary śmierci w przeciwieństwie np do aborcji jest to, ze tutaj raczej kompromisu nikt z nikim nie wypracuje, bo to jest 0-1 sytuacja. Mimo wszystko, jak sie dowiaduję o egzekucjach Sadamohusajnopodobnych typków, to jakoś mi nie jest przykro. Wybaczcie, nic na to nie poradzę:) uff sie rozpisałem
Każdy z nas ma inne zdanie. Mnie ten film po prostu mocno poruszył i zmieniłam dzięki niemu podejście do kary śmierci. Kiedyś byłam za, teraz jestem stanowczo przeciw. Dla mnie to historia o człowieku, który chciał - poświęcając siebie i całe swoje życie - udowodnić swoje racje. I, jak napisałeś, nieprzekonanego nie przekonam.
No to i ja sie doloze.
Prawdopodobnie glownym zalozeniem filmu bylo pokazanie, ze wielu ze skazanych nie jest winnych zbrodni, o ktora sie ich posadza. Trudno mi sie ustosunkowac do tego czy rezyser obronil swoja teze czy tez nie. W koncu glowny bohater bedac biernym swiadkiem samobojstwa tez jest wspolodpowiedzialny smierci.
Moja uwage zwrocilo cos zupelnie innego.
Dwoje ludzi jest w stanie oddac zycie za swoje poglady. Oczywiscie mozna powiedziec, ze w przypadku kobiety to wykorzystala ona swoja nieuchronna (z powodu bialaczki) smierc w wyzszym celu. Jednak bohater mogl jeszcze sie wybronic (dysponowal przeciez kartka od swojej studentki oraz filmem) i sprobowac powrocic do rodziny. Co za determinacja!
Zalozyciel postu ma troche racji: jedyna rzecza, ktora wynika z tego filmu to to, ze nie wszystko wyglada tak jak wyglada. Czyli maslo maslane, ktore jednak dobrze sie oglada ze wzgledu na ladna gre i zgrabna rezyserie.
Pozdrawiam
Czyli, jak rozumiem, przed obejrzeniem tego filmu nie byłaś świadoma istnienia omyłek sądowych?
Ja na przykład przed przeczytaniem twoich postów byłem nieświadomy, tego że pociąg może przejechać człowieka, do czasu obejrzenia Requiem dla snu żyłem w przeświadczeniu, że narkotyki nie rujnują zdrowia i życia, natomiast zanim zobaczyłem w TV reklamę pasty do zębów nie zdawałem sobie sprawy, że jej niestosowanie może prowadzić do powstawania próchnicy... etc.
Ani a), ani b).
"Niesłuszność wymiaru sprawiedliwości", jak to ujęłaś, miałaby miejsce wtedy, gdy w procesach sądowych nie obowiązywałaby sprawiedliwość. Przykładem mogą być procesy więźniów politycznych w czasach stalinowskich, które były zaprzeczeniem sprawiedliwości.
Czym innym jest jednak sądowa omyłka. Oczywiście omyłką nazywam taką sytuację, kiedy ktoś zostaje skazany za przestępstwo, którego nie popełnił, przy zachowaniu wszystkich reguł, które obowiązują w państwie prawa. Omyłki się niestety zdarzają. Czy innym jednak omyłka, a czym innym "niesłuszność wymiaru sprawiedliwości".
"To pokazuje, co może się stać z każdym człowiekiem, który czegoś nie zrobił, ale nie ma na to jasnych dowodów".
Bujda. Zasada domniemania niewinności głosi, że winny jest ten, którego winę udowodniono ponad wszelką wątpliwość, a nie ten, co do którego "nie ma jasnych dowodów, że czegoś nie zrobił".
Nie chce mi się wszystkiego czytać, więc nie wiem czy ktoś to wyjaśnił, ale..
Bitsey była wybrana przez Gale'a ponieważ była lojalna w stosunku do swoich informatorów bez względu na wszystko!! (wątek z pedofilem na początku)
Gale wiedział, że Bitsey nie wyjawi informacji, których by nie chciał
Dlatego TYLKO ONA dostała ostatnią kasetę, na której widać, że Gale był zamieszany w spisek
Cała reszta jej nie widziała, więc byli pewni, że cowboy wrobił Gale'a bo był zazdrosny o Constance.
Bitsey musiała dostać kasetę, żeby nie targały nią wyrzuty sumienia bo nie zdążyła uratować Gale'a - bo tak miało być.. according to the plan ;)
:_):_:_ Ale wprowadzony został nowy wątek, trochę bez sensu, ale zrobiło się jeszcze ciekawiej:)
Bujda. Zasada domniemania niewinności głosi, że winny jest ten, którego winę udowodniono ponad wszelką wątpliwość, a nie ten, co do którego "nie ma jasnych dowodów, że czegoś nie zrobił".
To dlaczego David Gale został skazany na karę śmierci, skoro kobieta (którą podobno zabił) popełniła samobójstwo?
Przepraszam, nie dałam wypowiedzi me_how w cudzysłów.
"Bujda. Zasada domniemania niewinności głosi, że winny jest ten, którego winę udowodniono ponad wszelką wątpliwość, a nie ten, co do którego "nie ma jasnych dowodów, że czegoś nie zrobił"."
Napisałaś: "To pokazuje, co może się stać z każdym człowiekiem, który czegoś nie zrobił, ale nie ma na to jasnych dowodów".
Zwróciłem uwagę, że Gale nie został skazany dlatego, że NIE BYŁO dowodów, że NIE POPEŁNIŁ morderstwa, tylko dlatego, że BYŁY dowody, że je POPEŁNIŁ. To różnica. Po prostu źle ujęłaś to, co, jak się domyślam, chciałaś napisać. Jest w państwie prawa zasada domniemania niewinności, o której pisałem wyżej.
Czy oznacza to, że w państwie prawa pomyłka sądowa jest niemożliwa? Zapewne nie.
Właśnie z tego względu, że pomyłka sądowa jest możliwa nie powinno się stosować kary śmierci. W przypadku osadzenia człowieka w więzieniu, w razie wypłynięcia nowych dowodów można wszcząć postępowanie od nowa, w przypadku kary śmierci nie ma takiej możliwości. Dlatego kara śmierci powinna być stosowana tylko jeśli mamy 100% pewność, ale jak pisałeś pomyłka jest możliwa wiec nie ma takiej pewności.
"To wszystko prawda, tyle że inny niewinny człowiek by się na jego miejscu uniewinnił:) I nie skazano by niewinnego. Dla mnie to jest słabość filmu. Nie pokazano gościa na maksa wrobionego perfidną prowojkacją tylko kogoś, kto sam w tym maczał palce w swojej śmierci. Choć tu pewnie nie dojdziemy do porozumienia, bo każdy z nas inaczej to odbiera:) Coż taka jest istota demokracji i może nawet fajnie, nudno by było gdyby wszyscy myśleli tak samo. A tak można zobaczyć co myślą inni. Dzięki za kulturalne odpowiedzi, zawsze miło się pospierać bez obelg:)"
dobra to wg Ciebie słabość fabuły, też czasem zycze sobie innego zkończenia :)
ale film udowodnił, że system nie działa
z reszta to chyba oczywiste, że tzw prawo nie dla każdego jest sprawiedliwe; wszędzie gdzie miejsce znajduje czynnik ludzki, występują błędy
;)
"Ale ten film tego nie potwierdza! On pokazuje-patrzcie! Skazali niewinnego, bo ... sam się wrobił! To mnie w nim najbardziej zdenerwowało:) Bez sensu to było. Jeśłiby zrobili film o kimś kogo wrobili to ok, ale tu pokazane jest coś zupełnie innego. Dlatego uważam że ten film jest beznadziejny:)" ~jarofutbol~
Może z mocno logicznego punktu widzenia masz rację- być może tak byłoby sensowniej. Tylko my nie mówimy o prawdziwej sprawie, tu chodzi o film. Dzięki temu, że dowiadujemy się w końcu jaka była prawda film staje się dużo bardziej ciekawy, zaskakuje, nie jest przewidywalny. Moim zdaniem to jest duży atut. Choć sznuję Twoje zdanie:)
Co mnie z dziwiło, to to, że nie skupiliście się na problemie: "Dlaczego Gale się na to zgodził?". Osoba oskarżona o gwałt,nigdy nie wróci do normalnego życia, nawet jeżeli okaże się niewinna. Berlin sprawiła, że Gale nie miał już nadziei na lepszą przyszłość. Karta, którą mu przysłała mogła być najwyżej dowodem dla zranionej żony, ale nie dla policji.. w końcu nie wyznała tam wprost prawdy, a sama przepadła bez śladu. Gale miał wybór: żyć z piętnem gwałciciela lub uczynić ze swego życia ofiarę i za cenę swojego życia ocalić przyszłe ofiary kary śmierci("Życie za życie"). Według niego była to jedyna możliwość na zmazanie tego piętna i szacunek u jego własnego dziecka.
Hmm z tym gwałtem, to dla mnie osobiście jest też dosyć specyficzna sprawa. Zgadzam się, że Gale został w niego wrobiony, ale z drugiej strony to była jego osobista decyzja. Gdyby zachował się tak jak kilka scen wcześniej na sali wykładowej (chcesz zdać, to się poucz:) problemu by nie było. Ogólnie dziwią mnie faceci którzy tak łatwo dają sie "sprowokować", a potem chodzą i rozpaczają, że zrobili coś "niezwykle głupiego:)". Chyba warto mieć jakiekolwiek zasady:)
"Ogólnie dziwią mnie faceci którzy tak łatwo dają sie "sprowokować", a potem chodzą i rozpaczają, że zrobili coś "niezwykle głupiego:)". Chyba warto mieć jakiekolwiek zasady:)"
Miło słyszeć takie słowa od faceta;)
... właśnie ! Człowieku chodzi o to że nawet jeśli sam się wrobił to system jest po to by to stwierdzić a nie żeby wykonać wyrok śmierci za całkiem inny występek! Fakt czy został wrobiony czy sam się wrobił schodzi na drugi plan - cel jest taki by poznać prawdę a nie skazać na śmierć. Film genialny! Polecam
nie zgadzam się z Tobą jarofutbol
system nie działa; skazano niewinnego - bo nie zbadano dokładnie okoliczności zajścia, popełniono błąd... w jego przypadku i zapewne wiele błędów w innych sprawach;
odebrano życie niewinnemu, tak, ale najistotniejsze jest to, że istnieje ogromne prawdopodobieństwo popełnienia takiego samego błędów innych sprawach; dzięki teku, że facet zaplanował własną egzekucję i kolejność w jakiej prawda wychodziła na jaw, udowodniony jak mylne mogą być ludzkie sądy;
złap temat od kilku stron i zestaw je ze sobą, to oczywiste
czołem
Masz prawo się nie zgadzać. Ja uparcie swoje:):). Jeśli chcesz by cię skazali, zawszze ci się to uda. Jeśli ja będę chciał, żeby mnie oskarżyli o zabójstwo, jestem w stanie to spreparować. To pokazał ten film. Stwierdzenie, że system nie działa jest zbyt ogólne. Co z ludzmi, których złapano na goracym uczynku (rzadki, ale możliwy przypadek:)? Czy wtedy też masz watpliwości?:):) Pozdrawiam i cieszę się na widok nowych głosów w naszej dyskusji, coraz bardziej się ona ożywia:):):)
chyba po prostu troszkę przekombininowałeś i tyle... Pamiętam jakie wrażenie wywarł na mnie ten film (zawsze wywiera, ale wiadomo, że za pierwszym razem największe). Gale umarł dla swojej idei- chciał pokazać, że skazywanie ludzi na karę śmierci jest okrutne i może się okazać niesprawiedliwe. To właśnie udowodnił. Proste.
PS. Uważam film za genialny, nie powtarzaj 100 razy że wg ciebie jest beznadziejny tylko dlatego, że do końca go zrozumiałeś...
Hmm przekombinowałem? Ciekawe:) Chętnie się dowiem w którym momencie:) Odpowiadając ci na "skazywanie ich na karę śmierci jest nieludzkie i niesprawiedliwe". Pamiętaj, że prawo jest dla ofiar a nie dla przestępców. Nieludzkie jest to, co większość skazańców robiła, żeby zostać skazanymi, a niesprawiedliwe, ze na nasz koszt mogą sobie do końca życia pobumelować w celach:) ludzie tacy jak David Gale walczą właśnie o to, potwierdzając swoim czynem jedynie, że jak chcesz zostać niewinnie skazany, to wrób się sam:_)
Nie chce mi się czytać tego co napisałem wcześniej, ale czy jesteś pewnien, że napisałem, ze czegoś nie zrozumiałem? Zrozumiałem wszystko, oprócz tego :
1) jak niemądrym trzeba być, żeby zrobić to co zrobił Gale
2) Dlaczego to co dla mnie jest oczywiste nie jest oczywiste dla innych oprócz me_howa. Pewnie nigdy tego nie zrozumiem:) Pozdrawiam:)
PS a taka mała prowokacja dla dalszego rozkręcenia dyskusji:
przejrzyjcie statystyki, i powiedzcie mi jaki jest problem narkomanii i handlu dragami w krajach muzułmańskich, gdzie za ich posiadanie z tego co wiem jest czapa:)
Widzisz, problem polega na tym, że czyn Gale'a był w pewnym sensie heroiczny. Pomimo tego, że walczył on o sprawę głęboko niesłuszną, trzeba przyznać, że mocno w nią wierzył i był w stanie poświęcić dla niej swoje życie.
Problem nie leży zresztą w stosunku do kary śmierci. Nawet zdecydowany przeciwnik tej kary, jeśli tylko potrafi logicznie myśleć (co średnio wychodzi większości wypowiadających się w tym temacie), przyzna, iż Gale'owi udało się wykazać jedynie to, że - jak to ujął jarofutbol - "jak chcesz zostać niewinnie skazany, to wrób się sam".
Wracając do meritum... czyli problemu jaki poruszył Jarofutbol w pierwszym poście.
Moim zdaniem film właśnie doskonale udowadnia omylność systemu i tego, że ktoś niesłusznie może zostać skazany na karę śmierci. W jaki sposób? A no w taki, że pokazuje że policja, FBI czy inne władze NIE SĄ W STANIE znaleźć dowodów o winie bądź też braku winy oskarżonego. Wystarczy, że znajdzie się ktoś, kto doskonale je sfabrykuje bądź zatai i nie dadzą rady. Tak jak nie doszli do tego, że Bitsey zabiła się sama, a Gale był przy tym obecny. Nie byli w stanie do tego dojść, bo Gale i "kowboy" zataili dowody. Tak samo jak każdy przestępca zataja po sobie dowody i może wrobić kogoś innego.
Ale przecież on został niesłusznie skazany na śmierć bo nie zrobił tego! Był oskarżony o gwałt i morderstwo, ale ani jej nie zgwałcił ani jej nie zamordował. Był tylko współuczestnikiem całej tej "akcji". Bo skoro ona popełniła samobójstwo to jakim cudem on mógł ją zamordować? Chcieli pokazać pewien paradoks. W wywiadzie Davida z gubernatorem ten zadaje Davidowi pytanie, żeby podał jedno nazwisko osoby niesłusznie skazanej na śmierć. David nie mógł odpowiedzieć bo pewnie nikogo takiego nie było. A teraz on sam, on jako osoba pierwsza został skazany i chcieli to pokazać publicznie.
Z kolei ostatnia scena w której Bitsey ogląda kasetę i widzi, że David też był tam miała na celu jakby zmniejszyć jej poczucie winy, że nie zdążyła go uratować.
Fakt, że wywołuje to sprzeczne emocje, ale tak jak pisałam na początku - został niesłusznie stracony bo nie zrobił tego o co był oskarżony.
Kilka pytań:
1. Rozmowa przez odbyciem stosunku ewidentnie nie wskazywała na to, aby miał to być jeden z elementów pozorujących winę Gale'a?
2. Kowboj jednak chciał, aby dziennikarka zdążyła. Gdyby nie fakt, że zepsuł jej się samochód, prawdopodobnie dojechałaby na czas.
3. Skąd siniaki na ciele Constance? Czy to też był jeden z elementów preparacji dowodów?
Moje odczucia po obejrzeniu filmu są następujące:
Upozorowanie śmierci, przez wszystkie osoby tj. teoretyczną ofiarę i kata, oraz przy pomocy dodatkowych postaci jest na tyle proste, że nie dowodzi słuszności zaniechania wykonywania kary śmierci, czy też inaczej mówiąc tego że system źle działa. Warto wspomnieć, że podczas wywiadu Gale nie był w stanie wymienić ani jednej osoby niesłusznie skazanej.
Głównym przesłaniem filmu jest to, co mówił głowny bohater na wykładzie tj. "pełnię człowieczeństwa można osiągnąć, dążąc do realizacji ideałów".
Przeslaniem filmu jest to, ze mozliwa jest sytuacja gdy kare smierci wykonuje sie na osobie, ktora nie jest winna zazucanego jej czynu. Powody takiego obrotu sprawy moga byc przeciez roznorakie: bledna ocena sedziego, sfabrykowanie dowodow itd. itp. Nie chodzi o to, ze glowny bohater sam przyczynil sie do wyroku smierci, nieistotne jest jak doszlo do wyroku skazujacego na smierc. Istotne natomiast, ze caly ten proces moze okazac sie fikcja. Film wskazuje, ze system prawno-sledczy jest sytemem, w ktorym sa luki i niedociagniecia, wiec nie jest idealny. W systemie wadliwym nalezy wystrzec sie kary smierci, gdyz jest to kara nieodwracalna. Gdy mowa o nieodwracalnosci nie ma mowy o watpliwosci a film ten udawadnia, ze watpliwosc trzeba miec zawsze, nawet w tych najbardziej "beznadziejnych przypadkach". Tyle o filmie, ktory byc moze pouczajacy, ale do mnie to przeslanie nie trafia...
"1. Rozmowa przez odbyciem stosunku ewidentnie nie wskazywała na to, aby
miał to być jeden z elementów pozorujących winę Gale'a? "
Mogli to wszystko zaplanować po stosunku.
"3. Skąd siniaki na ciele Constance? Czy to też był jeden z elementów
preparacji dowodów?"
Constance chorowała na białaczkę, siniaki 'bez powodu' to jeden z objawów.
a ja nie rozumiem jednej rzeczy. skoro Gale chcial sie poswiecic dla
sprawy, to nie mogl po prostu wszystkiego spisac, dolaczyc kasete i kazac
kowbojowi tego wyslac do Bitsey po egzekucji?
Film oglądałem już dawno i muszę przyznać ze twoja opinia i przemyślenia są jak najbardziej naturalne ale przecież w niczym nie przeszkadzają!! I nasz bohater wciąż udowadnia że można skazać niewinnego o to mu chodziło całe życie chciał i mówił o problemie a sytuacja sprawiła ze razem z Constance zdecydowali się na radykalny krok aby udowodnić że system może zawieść i nie ważne są tutaj jakieś niuanse techniczne siniaki dowody itd ukazane bądź nie w filmie liczą się fakty!
Zresztą filmów że ktoś kogoś "wrabia" i skazuje na karę śmierci było zapewne wiele - choć przyznam o tytuł teraz konkretny mi trudno!
Moim zdanie film ukazuje slabosc systemu i to,że za często sąd wymierza taka kare.Fakt Kevin Spacey poświęcił w tym filmie swe życie by udowodnic swą teze.No i udalo mu sie.
Choć ja mam mieszane uczucia co do kary śmierci z jednej strony uważam iż ona nic nie daje bo nie dziala prewencyjnie-przecież jak ktoś kogoś zabija jest przekonany,że go nie złapią.Z drugiej jednak strony gdyby ktos zabil mi bliską osobę pewnie jako pierwsza bym żądała kary śmierci.Fajnie jest kulturalnie wymienic poglady z innymi.Pozdrawiam