Trudno mi powiedzieć, czy jest to najlepszy film z bondowskiej serii, gdyż jestem fanem całego cyklu i całym cyklem dysponuję. Ale Roger Moore w swoim bondowskim debiucie wypadł po prostu genialnie. Cenię tego aktora i filmy z jego udziałem ogląda się znakomicie. Poza nim w "bondach" lubie też bardzo Sir Seana. A w "Żyj i pozwól umrzeć" jest za to chyba najlepsza ścieżka dźwiękowa (za sprawą Beatlesów głównie). Tytułowy temat zwala z nóg!
Polecam!