Zainspirowani sukcesem "Świętego Grala", grupa Pythona w tym filmie niestety dała ciała. Teksty są na siłę "śmieszne", jak i zachowania aktorów, które przyprawiają o napady ziewania. Dotyczy to przede wszystkim pierwszej połowy filmu, która niemiłosiernie się dłuży i wywołuje dziwną ochotę na przejście do innego pokoju w celu np: sprawdzenia czy układ ścian się nie zmienił. Druga połowa za to stoi na znacznie lepszym poziomie, choć i słabszym od "Świętego Grala". Akcja w końcu się rozkręca tak jak poziom humoru, a mi udało się parę razy parsknąć śmiechem.
Szybko reasumując: "Żywot Briana" to zaledwie mierna komedia. Co z tego, że parę razy się zaśmiałem skoro przez większość czasu się nudziłem. Po naprawdę świetnym Gralu, przyszła klapa, a popularność przyniósł raczej temat, który poruszał niż sam humor.
Szkoda. 5/10
Nie zgodzę się z wypowiedzią Gulasza
Film jest znakomitą parodią wiary chrześcijańskiej, motyw trendowatego który ma żal o uzdrowienie jest genialny :)
Ogólnie traktowanie Braiana jako mesjasza genialne, teksty są dobre i śmieszne, myślę że to kwestia gustu
Osobiście uważam że święty gral jest słabszy od żywota :)
Nie czytałabym tego jako parodii wiary chrześcijańskiej jako takiej, ale raczej jako próbę wyszydzenie postawy polegającej na unikaniu myślenia i pragnienia posiadania kogoś, kto powie jak żyć i podejmie za nas wszystkie decyzje.
Ale i tak najlepsze były knowania Narodowego Frontu Wyzwolenia Judei.
"– Przecież ty nie możesz mieć dzieci!
– Nie prześladuj mnie!
– Nie prześladuję cię, Stan! Nie masz macicy!" :). Uwielbiam.
_________________
http://odystopiach.blogspot.com/