W odróżnieniu od „Kolumba odkrywcy” film ten ma zdecydowanie pesymistyczną wymowę i jest okraszony mrocznym klimatem, naturalistycznymi scenami przemocy, niepokojącą muzyką i sporą dawką patosu. Śmierć, ryzyko, zagrożenie – czuć niemal na każdym kroku. Krzysztof Kolumb został tu przedstawiony jako zuchwały geniusz, który przeciwstawia się wszechpotężnej sile Kościoła, który przy pomocy Inkwizycji sprawuje krwawe rządy terroru, paląc na stosie swych wrogów. Jego niezachwiana wiara w odkrycie Nowego Lądu popycha go do odważnych decyzji, nieraz balansujących na granicy zdrowego rozsądku. Niestety – spełnianie własnych marzeń wiąże się z ogromnym nawałem trudności, które z czasem przerosną jego samego.
Całość recenzji na moim blogu filmowym:
http://teslicus.blog.pl/2016/12/04/cala-naprzod-recenzja-filmu-1492-wyprawa-do-r aju/