i jednocześnie kameralny dramat oświeconego człowieka, który zmagać się musi z ignorantami wszelkiej maści. Genialne zdjęcia i muzyka. Szwankuje nieco scenariusz,zwlaszcza końcówka,ale cała reszta, w tym również aktorstwo to wynagradza. Scott wciąż wtedy dawał radę.
Tak się zwykło określać wielkie filmowe, historyczne widowiska. Na ten przykład:
https://www.telemagazyn.pl/artykuly/ziemia-obiecana-wielki-fresk-historyczny-kto ry-trzeba-znac-recenzja-45224.html
Uff, dziękować losowi, nigdy nie byłeś, nie jesteś i nie będziesz historykiem...
Jeżeli ten film ma w sobie cokolwiek wartościowego, to zdjęcia i przede wszystkim muzykę. Pod względem historycznym to tak żałosny śmieć, że naprawdę i śmiałem się, i płakałem równocześnie. Dno dna.
Żebyś wiedział. Typowy stek stereotypów z lat 90tych. Przez cały film można odnieść wrażenie że w Hiszpanii tamtego czasu panowała jakaś Teokracja w islamskim wydaniu, a nie monarchia katolicka.
Taki stek stereotypów z lat 90tych. Era przed Internetem, kiedy na srebrnym ekranie można wszystkim było wmówić co się chce, a nie wielu miało możliwości, a nawet chęci aby to sprawdzić. Dzięki Bogu za Internet.