Prawdę mówiąc muzyka zafascynowała mnie zanim miałam okazję oglądnąć film... i w zasadzie, gdyby nie Vangelis, zapewne nie oglądnęłabym go po dziś dzień. Przyznaję, iż podobał mi się nie mniej, aniżeli muzyka... szczególnie Kolumb i królowa Izabela Kastylijska. Nie przeczę, iż w tej produkcji nie brak patosu, aczkolwiek od czasu do czasu miło nacieszyć nim oczy i uszy. Chciałabym go zobaczyć jeszcze raz, ale TVP zdaje się o nim zapomnieć...