Sam tylko scenariusz wola o pomste do nieba. Do tego słabe sceny walki, sztuczne animacje,
czarnego charakteru mogloby rownie dobrze nie byc, tak slabo rozpisana i zagrana rola. Itd, itp. Nie
polecam.
Zgadzam się, to co ogólnie zrobili z historią to już w ogóle masakra - nie wiem jak z opowieści o honorze, odwadze, poświęceniu, dycyplinie i wierności zrobić romansidło i osadzić wszystko w jakimś pseudomitologicznym świecie. Ten film miał chyba ogólnie rating PG-13 bo krwi tu człowiek nie uświadczy a sceny Seppuku to jakaś porażka - wszyscy Ci samurajowie wyglądali raczej jakby nagle skrętu kiszek dostali anie rozcinali sobie brzuchy :P
Książka była słaba ale miała dobre momenty za to reżyser wyciął je wszystkie ponieważ normalnie przez rok Oishi planował napad na zamek a nie siedział w dziurze (ogólnie skoro Kira chciał go martwego mógł go załatwić zaraz po wywleczeniu z dziury ale mniejsza), tutaj skomplikowany plan złożyli w jeden wieczór ;)
Nie będę tu wypisywal minusów bo by mi cały dzień zeszło ale najbardziej ,,bekowe" sceny to
SPOILER
-To jak załatwili Srebrnego samuraja xD
-Magiczne Miecze świetlne
- Dziecko chinskiego smoka i jelenia
- Praktycznie cała gra aktorska
- Język - postacie mówią połączeniem po angielsku z japońskim akcentem co ma taki efekt, że w większosci wygląda to tak jakby postacie zapomniały ojczystego języka i próbowały coś sklecić na szybko - albo mówimy po angielsku albo lecimy całkiem w klimat i mówimy po Japońsku
Podsumowując Japoński aspekt filmu przejawia sie w tym, że mamy Japońskich aktorów, miecze i stroje (które co jak co ale były całkiem chociaż jak na dzisiejsze czasy to nic specjalnego) a reszta to jakieś wymysły wrzucone na chybił trafił.
To co napisales swiadczy ze wogule nie znasz Legedy o 47 roninach .Nie tej z Wiki tylko tej ktora opowiadaja sobie Japonczycy .W ich kulturze do dzis wierzy sie w demony i bogow wladajacych ziemia(wierzenia Shinto) a w Legedzie o 47 roninach jest masa nawiazan do tego . Jedyne co widze z twojej strony to calkowity brak wszelkiego szacunku dla ich Kultury... wypowiedzi na poziomie rozgniewanego 14 latka.Typowe nastawienie nietolerancyjnego Polskiego Katolika.....
Szczerze mówiąc to ja nawet nie wiem jak Ci odpowiedzieć na ten komentarz ale spróbuje. Fascynatem kultury japońskiej jestem od wielu lat i znam dobrze rózne wierzenia japończyków na przestrzeni lat (Shinto nie jest mi obce) . Jeśli juz chcesz nawiązywac o panteonu bogów shinto to wiedz, że Tengu nie były bogami a czymś pomiędzy demonem a bóstwem (zasadnicza różnica), niektórzy je czcili jako swoich patronów a niektórzy nienawidzili z racji okrucieństw jakich się dopuszczały. inna kwestia jest pomieszanie motywu wiedźmy z Kitsune czyli japońskich powiedzmy skrztaów/chochlików.
o pierwsze juz widzę, że słabo cokolwiek wiesz o tej ,,legendzie" ponieważ poniewaz ta historia nazywana jest z przyczyn czysto marketingowych - historia ta wydarzyła się naprawde i jest udokumentowana (łącznie z nazwiskami niektórych samurajów), grób 47 roninów i ich pana istnieje a uroczystości celebrowane są do dzisiaj.
Ja wkurzam się na ten film dlatego, że on sam jest abominacją jsli chodzi o przedstawianie kultury japońskeij a w szczególności kasty samurajów - udramatyzowanie niektórych scen ( np gdy oishi na końcu płacze) est typowo amerykańskie ipasuje jak pięśc do nosa jeśli idzie o samurajski honor ponieważ samuraj nigdy nie powinien zdradzać żadnych emocji a tej zsady trzymały się nawet żony samurajów po ich śmierci co było najwiekszym wyrazem szacunku. Film pominął wiele ważnych aspektów ( to że niektórzy samurajowie zgineli przed zebranem sie ponownie, "Akira" nie był taki durny - kazał szpiegowac wszystkich samurajów z prowincji, motyw rozwodu był bardiej rozbudowany, atak na zamek był planowany przez długi czas itd.) ale reżyser zamiast pójść w stronę historyczną, która już sama w sobie jest wystarczająco dramatyczna to wolał skopiowac motyw ,,Ostatni samuraj" i walnąc amerykańca ( tutaj pół anglika) do fabuły,który absolutnie nic do niej nie wnosi.
Nie mam pojęcia czy twój post jest jakąś prowokacją czy przejawem ignorancji ale na przyszłosc jak chcesz rzucać jakimiś oskarżeniami to posiłkuj sie przynajmniej jakimiś prawdziwymi informacjami - to tak jakbyś powiedział/ła że Perun(bóg piorunów z wierzeń słowian) pomagał nam pod grunwaldem i wogóle nie znam historii jesli sądze inaczej.
Zniszczyłeś mój wszechświat... To Perun nie pomagał naszym pod Grunwaldem? Wracając do tematu. Film słaby, że aż boli. Scenariusz - leży. Początek filmu - polowanie. Potem powoli akcja się zawiązuje - już się cieszę, że nie będzie bezmózga sieczka, tylko pójdzie bardziej fabularnie. Otóż nie - po co? Nie ma akcji, nie ma fabuły, nie ma niczego. Nawiązań do wierzeń i legend japońskich raptem kilka. Wiem, że to inny gatunek (przede wszystkim kreska), ale to np. Mononoke to pięknie pokazuje właśnie legendę skośnookich, a ten tutaj to jest g..no przez duże G. Cieszę się, że nie byłem w kinie, człowiek ma dość stresów i nerwów w pracy, kino powinno być relaksem, a nie czynnikiem stresogennym.
no niestety, cala kultura japonska i mitologia jest tylko tlem. najlepsze filmy samurajskie tobyly kiedys Masaki Kobayashi, Kihachi Okamoto czy Kenji Mizoguchi. ostatnio nawet fajny widzialem o Shinsengumi. Amerykance w ogole nie powinni sie za to brac.
Amerykanie w ogóle nie czają koncepcji kodeksu samurajskiego, ogólnie większość gaijinów tak ma. Pamiętam jak kiedyś kumpel czepił sie do jednej sceny z ksiązki Honor Samuraja (Autumn Bridge) gdzie samuraj prybywa na miejsce zasadzki gdzie zgineła jego żona, która broniła swojej Pani, pomimo tego, że bardzo ją kochał nie zapłakał ani razu tylko z kamiennym wyrazem twarzy podniósł jej ciało i zaniósł je na wóz (czywiście jest to opisne duzo lepiej) - kumpel przyczeił sie że to jest nierealne bo gosc by sie wkurzył, płakał itd. a chodzi o to, że oboje chołdowali zasadom i byli wierni tradycji, nieokazanie emocji (tak jak samuraj powinien się zachowac)było w tej sytuacji najwyższym aktem szacunku dla swojej zmarłej żony (pomimo faktu iż wojownik gotował się w środku) - ja wiem że takie sceny są trudno w narracji filmowej ale wystarczyłby porządny scenariusz a nie wrzucanie jakiś z dupyy wziętych postaci na pierwszy plan - rozumiem jeszcze tą mitologię ale co tam robił i po co był ten mieszaniec to ja nie wiem. Ogolnie w oryginale Akira to był sprytny polityk ale tchórz i słabiak w walce a tu zrobili z niego jakiegoś sadystę, który ma kupę w mózgu a wsystko wymysla za niego wiedźma.
oczywiscie, ze mogli to lepiej zrobic. (w serii "Godzilla" jest wiecej kultury japonskiej niz w tym filmie). zasady bushido byly dla tych ludzi sensem zycia, a konfucjonizm okreslal kazdy jego aspekt. bez tego tracili swoja tozsamosci. kodeks samurajcki jest piekny na papierze przez co powstal etos samurajski. jednka przeciez sluzyl glownie jako narzedzie do kontroli poddanych i czesto byl naginany czt wykorzystywany w roznych politycznych rozgrywkach. legend o honorowych i wiernych samurajach jest sporo, ale rowniez o tych zlych i zepsutych. dlatego nie ma co mitologizowac kodeksu i calej struktury spolecznej na nim opartej. najlepiej cala fasadowosc i szytwnosc tego systemu obnazaja dwa filmy Kobayashiego "Bunt" i "Seppuku" (najlepsze japoniskie filmy jakie widzialem), w ktorych wartosci szytwnych regol kodeksu, przeciwstawione sa uniwersanym wartoscia przywizania do rodziny i sprawiedliowsci, ktore w konsekwencji goruja , a prawdziwego honoru i wiernosci nie mozna wyrazic w rytualach. juz nie tak genialnym filmem, ale o podobnej tematyce, jest "Mibu gishi den". w tym kontekscie dodam, ze decyzja Kai na popelnienie seppuku, byla calkowicie bezsensowna, z reszta jak cala jego postac.
Skoro nie trzymają się przesłania oryginalnej historii to w takim razie powinni zrobic film o innym tytule i informowac ze luźno opierali sie na historii a nie pisać brednie o adaptacji w szczegolnosci ze postacie nijak nie maja sie do swoich pierwowzorów, 300 tez nie jest fimem historycznym ale trzyma sie oryginalnych zalozen .
Dokładnie już nie pierwszy raz widzę jak ktoś marnie próbuje zrobić drugich "300",nie mówię że film jest zły ale wysokich lotów to on też nie jest :/.
Koncepcja byłaby spoko gdyby wycieli motyw z mieszancem i wątek miłosny, mozna juz wrzucać jakieś wierzenia i mitologie ale nie dosłownie. W 300 była konfrontacja ich wierzeń z rzeczywistością np gdy ,,magowie" rzucali bombami to oni mysleli że to magia ale my widzielismy po prostu granaty a nie jakieś ogniste kule, to samo ze słoniami - oni widzieli jakiegoś potwora a my zwykłe zwierzę. W 300 nie było też wrzucania jakis motywów typu, że Leonidas idzie walczyć z miłości albo wrzucenia jakiegoś żółtka w akcję - pomanipulowali historią ale przekaz oryginalnej historii był na pierwszym miejscu a reszta była dodatkiem, w 47 roninach było na odwrót - ja osobiście mam wrażenie, że próbowali połączyć Ostatniego samuraja z klimatem 300 ale wyszła z tego kicha.
Masz w wielu kwestiach racje ja jednak spodziewałem się wątku romantycznego gdyż kino azjatyckie na tym się opiera (dokładniej chodzi mi o klimaty azjatyckie bo film jest produkcji USA ale historia w klimatach azjatyckich).
Drugich "300"?? No, no, odważna teoria. Film świetny. Klimat, zdjęcia, kostuimy, sceny walki, muzyka. Gra aktorów może być, bez rewelacji, ale nie ma się za bardzo do czego przyczepić. Po niektórych komentarzach myślałem, że bedę ogladał kupę straszną ale jak zwykle się mile rozczarowałem :D . Niepierwszy juz raz oceny na Filmwebie nijak sie mają do rzeczywistosci.
"Niepierwszy juz raz oceny na Filmwebie nijak sie mają do rzeczywistosci." - też to zaobserwowałem jednak czasem jak na przykład w tym przypadku średnia (bądź razie dla mnie) jest adekwatna do filmu.