Tak to już jest, że czegokolwiek dotkną filmowcy amerykańscy, natychmiast przemienia się w hamburgera. Czy to francuski kryminał, czy szwedzki thriller, czy japońska epopeja narodowa - nie ma kompletnie znaczenia. Jankesi przemielą to na swoją papkę, ładnie zapakują, a świat to kupi. I wiecie co? Świat to skrytykuje, opluje, a potem kupi znowu. I biznes się kręci. Zgodnie z zasadą, że jak coś się raz sprzedało, to sprzeda się jeszcze raz i jeszcze, i jeszcze...
Na szczęście tym razem się doigrali i film okazał się wielka klapą finansową. To nie jest jedyny przypadek- Oldboy zaliczył jeszcze większą porażkę. Może to skłoni Hollywood do myślenia.
Najbardziej zirytowało mnie to co zrobili z Sherlocka Holmesa... Film w ogóle nie oddaje ducha twórczości Doyle'a.