Pierwsze kilka minut i już mamy polowanie na rozszalałego Kirina... Witaj Ameryko! Ja rozumiem, że to nie miał być w pełni film historyczny tylko kino rozrywkowe. Wiedziałam też, że będzie to fantasy i właśnie na to liczyłam, bo Japonia ma w tym względzie bogaty, a jeszcze niewykorzystany potencjał. Niestety zamiast zastanowić się głębiej nad tym co chcieli przedstawić, twórcy połapali z różnych stron jakieś urywki informacji i skleili je w trudne do starienia "coś".