Przede wszystkim idąc na ten film, nie należy sugerować się plakatem.
Dlaczego? Nie wiem jak wy, Ja widząc ten plakat wyobrażałam sobie coś w stylu ligi niezwykłych
gentlemanów, ukrytego tygrysa, przyczajonego smoka, czy innych tego typu.
A Tu tym czasem, japońska legenda. Przepiękne kolory, kodeks honorowy ponad wszystko,
nie nachalne love story i brak tandetnych efektów.
Tego na plakacie nie zobaczyłam i myślę sobie, że dlatego tylu osobom się nie podoba.
Bo nie jest amerykański na wskroś.
Dodatkowo w błąd wprowadzać może Zombie boy na plakacie,
którego na ekranie widzimy 5-7 sekund. Po co jest na plakacie?
Żeby przyciągnąć do kina tych, którym się ten film nie spodoba, ale za bilety zapłacą.
W ogóle zatrudnienie go jest tu najmniej pasującym elementem, bo skąd tam wtedy taki koleś?
Brakowało mi trochę muzyki (można było lepiej)
A, no i jeszcze język. Cała obsada okrutnie się męczyła po angielsku,
zwłaszcza wiedźma i Pan Asano. Domyślam się, że albo Keanu nie ogarniał japońskiego,
albo znów zagranie pod widza from USA.
W każdej epoce znajdzie się tak pokręcony człowiek jak zombie boy. Miejsce sprzyjało jego obecności, gdzie dobroć to coś nieznanego a patologia to zwyczajna codzienność i liczący się tylko interes (nie bezinteresowna pomoc).
Miałam na myśli jego wygląd (czytaj -> tatuaż) nie są to wzory japońskie. Oczywiście należy założyć, że był "przyjezdnym" mimo wszystko - mi tam nie pasował, ale rozumiem zabieg marketingowy.
Tatuaże są znane od "dawien" (wiem mało precyzyjne:)) także raczej to nie jest nic dziwnego wytatuowany człowiek w całości. Lata też nie są takie stare bo to czasy 1700. Też mi trochę nie pasował ale jak nad tym posiedzieć i pomyśleć to takie wnioski się nasuwają. Proszę zobacz ten artykuł http://megamedialtd.com/temat-miesiaca/polinezyjska-sprawa-czyli-historia-tatuaz u-w-pigulce/ "pierwsza wzmianka" o tatuażach 3300 rok p.n.e.
Wiedźmie mogli zrobić bardziej mroczniejsza i "zła". Wtedy film nabrał by charakteru.
Wszystko fajnie poza jednym - historia 47 roninów nie jest legendą.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zemsta_r%C5%8Dnin%C3%B3w_z_Ak%C5%8D
przeciez ten film jest jak najbardziej amerykanski
a to co napisalas o muzyce...przeciez to jedno co im wyszlo naprawde fajnie w tym filmie, wlasnie sciezka dzwiekowa
gusta sa rozne i nie napisze Ci ze sie nie znasz czy cos w tym stylu lecz ja mam inne zdanie;)
nudny i robiony pod amerykancow;)
Isoroku w końcu znalazł się ktoś kto też zna prawdziwą historię i w związku z tym mam do Ciebie pytanie. Czy ten film ma dużo wspólnego z prawdziwą historią? Tzn wiem, że są tam dodane elementy ze świata fantastycznego - smoki, wiedźmy itp., ale czy ogólnie fabuła się trzyma historii, czy jedyne co ma z nią wspólnego to tytuł? Pytam bo zastanawiam się czy warto na to iść do kina.
Szkielet historii jest zachowany natomiast cała reszta -jakieś 3/4 filmu- to fantazja scenarzystów.
Najmocniejsza stroną filmu jest to co pozostało z oryginalnej historii, a więc bunt roninów, ich honor i determinacja.
Reszta jest, niestety słaba. Wątek miłosny, bohater grany przez Keanu, elementy fantasy, Japońscy aktorzy męczący się z dialogami w języku angielskim i masa klisz Japonia to dla filmowców z Hollywood zbiór widoczków i rekwizytów. Pstrokata wydmuszka.
Jeśli potraktujesz ten film jako audiowizualny podkład pod konsumowanie popcornu i coli to możesz miło spędzić te dwie godziny. Nie jest to dzieło wybitne ale spełnia swoją rolę. Jeśli jednak oczekujesz rozrywki na nieco wyższym poziomie i Japonią w tle (tym był amerykański "Ostatni Samuraj" ) lub dobrego fantasy (LOTR) to niestety możesz się rozczarować.
Jeżeli znana Ci jest historia 47 roninów i widziałeś jakąś jej wcześniejszą ekranizację (z roku 62 lub 78) to polecam ten film.
http://www.filmweb.pl/film/Saigo+no+Ch%C3%BBshingura-2010-549198
Pokazanie honoru samurajów i przy tym lekka i wzruszająca historia. Niestety bez smoków. ;)
Wielkie dzięki za info.
Historię oczywiście znam i widziałem ekranizację z roku 78, ale nie miałem pojęcia, że wyszedł nowy film z 2010, jeszcze raz wielkie dzięki za link :).
Spodziewałem się tego po Amerykanach, ale po cichu liczyłem na to, że tym razem zrobią to dobrze. Niestety wszystko co biorą z Azji pali im się w łapach, szczególnie dotyczy to horrorów, czy ostatnio Oldboya.
Sam nie wiem czy wybiorę się na to do kina, może jak już na prawdę nie będę miał co robić, ale teraz dzięki Twojej wypowiedzi przynajmniej już wiem czego mogę się po tym spodziewać.