Jak na historię opartą na wydarzeniach z 1702 roku,wątek był nieźle zrealizowany.
Cudowna muzyka,dobre plenery.
Film nie miał zbędnych dłużyzn = nie czułem się znudzony..
Niepotrzebne były te elementy fantastyczne...walka z kirinem na początku czy wiedźmą...takie trochę zapychacze.
Podobała mi się wizja Tokugawy - twarde szoguńskie prawo.
Natomiast sam film nie może się równać z Ostatnim Samurajem...
ale 6.5 n a10 w pełni zasłużone.
Nie był on stratą czasu.
Jeśli chodzi o zombie boya zplakatu- drobnostka,nic prawie nie zrobił wtym filmie.
Łał, wyważona opinia na filmwebie :D Z reguły tematy zawierają mega hejt albo hurrauwielbienie. Ja podobnie oceniam jako niezłego średniaka. Trochę akcji z domieszką fantasy, w sumie może i lepiej że było fantasy bo ten film nie był dość ciekawy na samo samurajskie zmulanie. Nie było ani tragicznie ani wybitnie, typowy film do obejrzenia na raz i tylko raz.
I to byko coś na początku to sie nazywa kirin? Ja myślałem, że to jakaś bestia z dupy, wymysł twórców, a to najwyraźniej była jakaś mitologiczna kreatura :D Ciekawe.