47 roninów

47 Ronin
2013
6,3 81 tys. ocen
6,3 10 1 81422
4,8 11 krytyków
47 roninów
powrót do forum filmu 47 roninów

Na początku zacznę od tego, że na film poszedłem po przeczytaniu przeróżnych opinii poniżej. Brakuje mi wśród nich jakiejś pomiędzy " (uważam, że) znam się na kinematografii" a
" oglądam filmy dla akcji/efektów specjalnych etc". Mieszane miałem odczucia, szczególnie po tych druzgocących opiniach, nawiązujących do do legendy o 47 roninach, o tym, że amerykanie nie powinni się zabierać za japońską kulturę... Ale zaryzykowałem... Powiem tak, z punktu widzenia studenta wychowanego, w zasadzie, głównie (stety, niestety?) na amerykańskim kinie właśnie. Film jak dla mnie klasyfikuje się gdzieś pomiędzy "tragedii nie ma" a " no nawet da się to obejrzeć". Takie 6, może 6,5. Może okażę się ignorantem, ale na film "nastawiłem się" (jak wielu, oglądając wcześniej trailer) jak do dobrze zapowiadającego się filmu fantasy, nie znałem, aż do dziś, legendy o 47 roninach. Stąd może i moje podejście, nie wiem... Sama fabuła przedstawiona w filmie, może nie jest bardzo spójna, ale widywałem gorsze. Przeczytałem wcześniej w opiniach, że reżyser bardzo "skacze" pomiędzy scenami. Nie jest tak źle, są momenty, owszem, że widać "pośpiech" ale po tym, co widziałem w fatalnym "Ostatni władca wiatru", gdzie tam dopiero reżyser popuścił wodze fantazji, i próbował przedstawić jakiś telegraficzny skrót wydarzeń, stwierdzam, że 47 roninów pod tym względem źle nie wypada. Inne głosy krytyki, gra Keanu Reeves'a. Że drętwy, że twarz maska. I tak i nie... Do połowy filmu myślałem, facet gra specjalnie, taki ma być jego bohater, zagubiony, troszkę pozbawiony uczuć, a troszkę walczący z nimi. Od drugiej połowy tego nie widać, no ale wg. mnie to złotej maliny nie będzie... może nominacja. Gra Japończyków i angielski w ich wykonaniu... gorsze dialogi i akcenty słyszałem. Nie jestem wprawdzie specjalistą od języka angielskiego, choć wiele z niego rozumiem. No jak dla mnie źle to nie wypadło, może to złe porównanie, ale bardziej cierpiały moje uszy, gdy, o zgrozo, poszedłem na Thora w wersji z dubbingiem. Kolejny argument, ktoś napisał, że ten film, to jakby nakręcić obronę Westerplatte z polskimi żołnierzami strzelającymi do nazistowskiego bazyliszka. No tak nie do końca, zależy jak do tego podejść. Ja jestem na tyle otwarty, że bardziej elementy fantasy w filmie porównałbym do tego, że polscy żołnierze walczą z nazistami, a gdzieś obok pod wodą, walczy bo ja wiem, wodnik z lewiatanem. Tak jakby elementy fantasy były trochę obok (tak, wiem, nie zawsze)... Historia, przedstawiona dość prosto, ale wydaje mi się, z mojej szczątkowej wiedzy o japońskiej kulturze, oddająca przynajmniej minimum szacunku. Podkreślam, minimum. Są podstawowe wartości samurajów, zachowane są (mam nadzieję) odpowiednie do tego okresu stroje i architektura. I tak na koniec, element "zombieboya". No tu akurat racja, czysty chwyt marketingowy, reżyser mógłby się pokusić o dodanie jakiejś sceny walki, niekoniecznie wręcz, co by tą broń, co ją "zombie" na plakacie trzyma, wykorzystać. Podsumowując film przeciętny, ocierający się o dobry. Znawcy tematu legendy, i poprzednich filmów o tej tematyce, mogą spokojnie uznawać go za przeciętny, ale też nie "mieszać z błotem". Film aż tak tragiczny nie jest. Ciekaw jestem czy legenda, a w zasadzie fakt, jakim była bitwa pod Termopilami, a film "300" spotkał się z tak negatywnymi opiniami, "że profanacja, że się nie godzi"... na ten moment nie sprawdziłem.
Może opinie nie były by tak negatywne, gdyby film nazywał się, bo ja wiem, "Honor wojownika", no po prostu inaczej, i wprost nie nawiązywał do tej japońskiej legendy. Ale to już pozostawiam do indywidualnego rozpatrzenia. Zgadzam się z obecną średnią na Filmwebie.