1. Samuraje mówiący po angielsku
2. Teatr japoński z muzyką disco-polo
3. Zero klimatu, emocji, nuda. Kolorowe przewijające się obrazki, to jeszcze nie film
4. Reeves, który zamiast grać, to jedynie zaszczyca kamerę swoją obecnością. Tak, jak go lubiłem, to tu mnie normalnie wq..ł.
5. Jednostajne, monotonne tempo narracji
A.szkoda czasu pisać - bez trudu można znaleźć, co było złe. Za to nie wiem, jakim trzeba być analfabetą filmowym, by dostrzegać w tym produkcie filmo-podobnym jakiekolwiek walory. No, może strona wizualna w większości była całkiem ok, jednak pod koniec i tak zniżyła się do kiczowatej stylistyki azjatyckiej tandety. Rozumiem, że są tacy, dla której jabol - Bordeaux, w smaku żadna różnica. Tu mamy do czynienia z takim filmowym jabolem i tylko współczuć tym, którzy tego nie czują.