W którym dzieje się dużo, szybko, efektownie i niezbyt treściwie.
Keanu najwyraźniej był w dołku finansowym i jakoś musiał dorobić do emerytury, bo to najbardziej płaska i oklepana rola w jego karierze. Chyba że wręcz przeciwnie, psychologiczna głębia postaci była mu obojętna, chciał jedynie zaszpanować muskulaturą i formą, której niejeden młodzik może mu zazdrościć - wówczas cel można uznać za osiągnięty.
Do mnie film nie przemówił, brakowało mu tego "czegoś", czego nawet najbardziej niezwykłe efekty specjalne nie są w stanie zastąpić.