Nie przepadam za tego typu produkcjami,ale ten wyjątkowo przypadł mi do gustu. Parę dni temu skusiłam się obejrzeć licząc się z tym,że jest to kolejna głupawa amerykańska komedyjka. O dziwo nie! Jestem mile zaskoczona. Lekki i bardzo przyjemny film,który jednocześnie bawi i wzrusza. Z całą pewnością można go nazwać komedią romantyczną. Duży plus za brak schematycznego zakończenia(spodziewałam się innego,a tu proszę) i przewidywalności fabuły. Na pochwałę również zasługuje duet Sandler-Barrymore,mimo że nie lubię tego aktora. W tym przypadku nie mam nic do zarzucenia. Warto obejrzeć.