Powiem tak, jako student historii z zaciekawieniem oczekiwałem tego filmu, i moje wrażenia tak na gorąco , czuje się trochę zawiedziony. UB i SB zostało przedstawione jako banda idiotów ( śledzenie głównych bohaterów, rozmowa z księdzem pod koniec filmu), natomiast Solidarność wiedziała o wszystkich akcjach i działaniach wcześniej,dzięki informatorowi, który podczas wojny był jednym z "Cichociemnych". Każdy z bohaterów filmu przedstawiony był jako wzór, niezłomny, bez strachu przyjmujący zastaną rzeczywistość ( zero strachu, podczas przesłuchań). Momentami film mało spójny, ale fajnie ,że przed filmem wystąpił Big Cyc z nową płytą ;) jak dla mnie 7/10 chociaż należy się 6,5 ( to by była sprawiedliwa ocena dla tego filmu)
widzę, że byliśmy chyba na tym samym seansie w Bałtyku ;)
Film zrobił na mnie spore wrażenie w przeciwieństwie do zespołu, który chamsko grał z playbacku...
fakt Skiba nawet nie udałał ,ze spiewa -_- ale kawałki całkiem sympatyczne , nawet jeśli z playbecku
No to jest na dwoje, bo mam podobne wrażenia i spostrzeżenia no i idealna notą dla mnie również byłoby 6,5!
W ogólnym rozrachunku film całkiem całkiem, jednak tematyka stanu wojennego, solidarności i komunizmu w ogóle jest ostatnimi czasy mocno eksploatowana. Mimo wszystko duży plus za - na swój sposób nowatorskie u nas- podejście do tematu i przedstawienie historii w sensacyjno - humorystycznym (choć śmiać się nie powinno) anturażu. Ta forma bardzo mi podeszła, a już szczególnie ciekawa postać kapitana Sobczaka.
Pomine fakt, że film był momentami niespójny, akcji brakowało płynności, usilnie wmontowano sceny aby przedstawić kontekst historyczny (np dwie sceny z Frasyniukiem). Jednak to co drażniło w filmie najbardziej to jego naiwność (akcje UBeków, nierozważne działania Solidarnościowców no i ostatnia scena z kpt Sobczakiem!). Mam wrażenie że dziecko miało by więcej rozwagi i oleju w głowie niż filmowi bohaterowie. Niektore sceny wydały się tak nieprawdopodobne, że aż głupie i dlatego momentami ciężko ogląda się ten film..