Niestety dawka przekleństw (tych złych) tendencyjnie (wręcz ściekle) ubita w film, jest dla bardziej wymagającego widza nie do zniesienia. I mam na myśli zwykły ludzki odbiór filmu od strony technicznej.
Po za tym to nie historia tylko film o Asteriksie i Galach, gdzie SB-cy pełnią rolę Rzymian. Ja rozumiem konwencję westernu i filmu pop akcji ale... ludzie bez przesady.
Gdyby nakręcić film bardziej realny, nie tylko miałby on wartość historyczną, ale poprzez choćby umiarkowane docenienie ówczesnego aparatu represji (w ich działaniu i skuteczności), podniosłoby to rangę tych, którzy z nimi walczyli.
A tak mamy "Asteriksa i znikające 80 baniek).
Samą istotę fabuły już pomijam. Niech już będzie. Typowy produkt powstały na potrzeby budowania pewnego mitu i edukacji gimnazjalistów "patrzcie jak to wtedy było"
A że nie było... kogo to obchodzi.