...przy tym filmie jest ciężko wytrwać, a przynajmniej w pierwszej godzinie. Akurat dzień przed obejrzeniem skończyłam czytać o czasach Aśoki, więc zostałam całkiem pozytywnie zaskoczona zakończeniem i tą, owianą legendą, cudowną przemianą 'tego złego' w 'nawróconego buddystę'. Szczególnie przypadła mi do gusty postać Aryi, natomiast Kareena, nie wiedzieć czemu, irytowała mnie.
Nie jestem fanką Shah Rukh Khana Sahiba, i nigdy nie będę, więc przyznam się bez bicia - wciskają go gdzie tylko się da, a do Aśoki to on mi bardzo średnio pasował. Zbyt delikatny pyszczek.