Kolejny raz oglądam ten film i za każdym razem dochodzę do wniosku, że jest to film niezwykły... Nie wiem, co mnie w nim tak urzeka, ale z pewnością jest w nim coś niezwykłego, magicznego. Coś, co przywołuje na myśl wiele emocji, wzruszeń i uczuć... właśnie - uczuć! Tyle w nim mechów, a utożsamiamy ich z życiem i uczuciami. Może to czystość intencji Davida, może to jego dziecięce uczucia i sposób pojmowania rzeczy powodują, że tak bardzo z nim się utożsamiamy (ja z pewnością). Tyle tutaj dziecięcego poświęcenia i uporu, że niesposób obojętnie obejrzeć ten film... W końcu dotyczy tak prostych, fundamentalnych uczuć, a zarazem tak skomplikowanych i złożonych, ze odciska się na sercu, jak piętno. Wiele dałbym i każdemu życzyłbym możliwości tak czystgo przeżycia wyjątkowych chwil w życiu... Wielki film...