Jest wiek XXI. Zasoby naturalne wyczerpują się w zastraszającym tempie, a Ziemi grozi zagłada. Znaczną część jej mieszkańców stanowią roboty, które w wyglądzie zewnętrznym niczym nie różnią się od ludzi. Powstają coraz to nowe formy robotów - sztucznych inteligencji. Jednym z nich jest mały chłopiec android, który wyrusza w emocjonalną podróż. Chce się dowiedzieć, czy może być czymś więcej niż maszyną. On kocha i chce być kochanym.
Problem sztucznej inteligencji jest niezwykle ciekawy i przez pierwszych 30 minut wydawało mi się, że trafiłam na
interesujący, odważny film. Sama idea stworzenia dziecka robota i zastąpienia nim oryginału jest obiecująca. Początek
zapowiadał się arcyciekawie. Mieszane uczucia rodziców, robot, który zaczyna...
Z powodu poprzedniego tematu, stworzył się klub dla osób płacząch na tym filmie. W szczególności na ostatniej scenie.
Niestety słabo. Z całym szacunkiem, ale Spielberg to nie Kubrick. Widać w filmie inspiracje
Kubrickiem, ale niestety nieudane. Film jest długi, akcja się rwie, brakuje napięcia i
porządnego finału. Może gdyby Spielberg zapomniał o Kubricku, nakręciłby po swojemu
bardziej znośny film.