Świetny film ale tylko 3.5. Większego dziadostwa reżyser już nie mógł zrobić niż ta końcówka. Powiem więcej film POWINIEN się kończyć jak David zostaje uwięziony na dnie dalsze oglądanie tego filmu zupełnie popsuło mi go. A dalej to już była farsa w stylu spilberga sądziłem że tego reżysera stać na więcej. A ci kosmici to po prostu żenujące wiem że niby miały być to androidy ale jakoś ta telepatia i wygląd rodem z tandetnych seriali o ufo mnie mierzi. Po prostu brak pomysłu i robienie filmu na siłę byleby jakoś zakończyć. A można byłoby dać podobne zakończenie bez tych durnych kosmitów i film byłby wspaniały a tak powstał b. dobry film z tandetnym zakończeniem.
a czy autor tego tematu czytal nowele na podstawie której film nakrecono??
może i wygląd kosmitów daleko odbiega od oczekiwań, ale każdy film s-f i do tego tak baśniowy jak ten należałoby potraktowac jako alegorię a nie tak dosłownie?
W sumie też odczytałem to tak ale jednak efekt wizualny ma znaczenie przy kręceniu filmu. Po prostu zakończenie było słabe. Co z tego że miało kilka ciekawych przesłań jeśli forma w jakiej zostało to przedstawione była nienajlepsza, dwuznaczna i dziwna. Te najnowacześniejsze mechy były bardziej kosmitami niż robotami przylecieli licho wie czym w sumie do dziś nie wiem co to było :D (może ufo ;) Jak dla mnie reżyserowi zabrakło pomysłu na zakończenie i walnął kaszane :D
wlasnie zakonczenie z kosmitami bylo GENIALNE ....czlowiek mysli ze to koniec jak go uwiezil a tu taka niespodzianka dalsza czesc swietnego filmu....nie lubisz kosmitow? coTY rasista?:P a na powaznie wlasnie ten moment odkad przylecieli ziomki jest najistotniejszy i najbardziej dobijajacy...(smutny)
Ja bym ten film zakończył ździebko dalej - gdy ten lód pęka (żeby SPOILERA nie było). To był jeszcze dobry, mocny moment na zwieńczenie dzieła. Ciągnięcie tej historii dalej nie było potrzebne.
Cały film uważam za jeden z najlepszych obrazów SF, ale podczas seansu miałem wrażenie oglądania takiego potrójnego zakończenia - pesymistycznego w wodzie, super pesymistycznego z lodem i tego w stylu Spielberga. Lepiej by ono wyglądało jako alternatywne zakończenie przygotowane na DVD, niż jako wydłużony epilog rozpowszechnionej wersji filmu.
Ja bym jednak polemizował o momencie zakończenia :) jednak te mroczne czeluści były jednak bardziej przygnębiające i jakoś wystarczyłoby zakończyć tam niż dawać obraz zamarzniętego robota w białym lodzie. Takie niepotrzebne wydłużenie filmu które w sumie nic by nie wniosło.
Moment o którym piszesz jest już właściwie zakończeniem głównego wątku filmu. Zakończenie posępne, ale w pewien sposób magiczne (chłopak miał jeszcze wiarę, a sama wróżka teoretycznie mogła jakoś zadziałać [choćby w majakach]). Dalej można było jeszcze umieścić krótki epilog i dla niego dobrym zakończeniem byłoby kruszenie lodu przy wróżce - tym razem odbiera to finałowi szczątki magii a bohaterowi wszelką nadzieję. Oba zakończenia pozostawiają widza w podobnym, przygnębiającym nastroju. Epilog niestety trochę się rozrósł...
W sumie nie byłoby może to takie złe ale czy ja wiem czy potrzebne. Takie bezpośrednie ukazanie na siłę jak marzenia chłopca legły w gruzach wydaje mi się jakoś zbyt proste i nieklimatyczne :) Tak zawsze pozostawałaby jakaś dwuznaczność i tajemniczość tej sceny... może robot śni o wróżce przez wieczność, lub cokolwiek sobie wymyśli :) Po za tym w scenie z kruszeniem lodu już chyba są "kosmici" :D więc jednak lepiej zakończyć wcześniej ;)
Kiedy zobaczyłam film po raz pierwszy również wydawało mi się że zakończenie jest nietrafione i że film powinien się skończyć w momencie kiedy David znajduje się pod wodą jednak kiedy zobaczyłam go po raz drugi faktyczne zakończenie przemówiło do mnie, teraz uważam je za idealne.
To prawdziwa ironia, że roboty, które ludzie stworzyli, by te im służyły przetrwały zagładę gatunku ludzkiego i doskonaliły się by w końcu osiągnąć poziom rozwoju, na który ludzie prawdopodobnie nigdy by ich nie wprowadzili. Podobało mi się to, że nie wyglądali oni jak ludzie, bo tak właściwie po co mieli by tak wyglądać? Ludzie uczynili roboty podobnymi do siebie ale kiedy ludzkość wymarła po co roboty miałyby to kontynuować?
To, że ludzkość wymarła a David, robot, który chciał stać się człowiekiem przetrwał jest moim zdaniem istotą tego filmu.
Co się tyczy "wskrzeszenia" Moniki - Gdyby podróż Davida, cały jego wysiłek i cierpienie poszły na marne film byłby jedynie jednym wielkim depresantem. Otrzymaliśmy jednak słodkogorzkie zakończenie (jednak z przewagą goryczy) bo David otrzymał w końcu namiastkę tej jedynej rzeczy, której pragnął - miłość swojej "mamy". Wszystko trwało jednak tylko dzień, zdawało się snem i skończyło się w sposób wieloznaczny, bo co tak naprawdę stało się z Davidem nie wiemy.
Zakończenia nie maja być idealne. Jeśli film ma być dobry to może mieć dobre zakończenie ale nie naciągane na siłę. A to zakończenie to jakaś kiła. Może nie samo zakończenie a forma można wymyślić było takie samo zakończenie ale w bardziej normalnej formie. Po prostu ta ostatnia scena jest aż infantylna do bólu roboty przeżywają ludzi i spełniają marzenia chłopca bo...? Nagle zaczyna im się nudzić i zaczynają przeszukiwać świat. Roboty stają się bardziej ludzkie niż sami ludzie, bardziej idealni od ideału po prostu od takich zakończeń to robi się słabo. A co się stało z Davidem dobrze wiemy spał sobie przez wieczność śniąc o mamie a roboty sobie na to patrzyły z rozrzewnieniem...pochlipując od czasu do czasu :)
"Zakończenia nie maja być idealne. Jeśli film ma być dobry to może mieć dobre zakończenie ale nie naciągane na siłę"
Idealne nie znaczy super szczęśliwe tylko stanowiące idealną konkluzję do historii. Idealne zakończenie w moim mniemaniu może też być tragiczne. Tutaj było po prostu "słodkogorzkie"
"Po prostu ta ostatnia scena jest aż infantylna do bólu roboty przeżywają ludzi i spełniają marzenia chłopca bo...? Roboty stają się bardziej ludzkie niż sami ludzie, bardziej idealni od ideału po prostu od takich zakończeń to robi się słabo."
Co jest w takiej wizji infantylnego? Tak naprawdę to mroczna i pesymistyczna wizja, w której twór człowieka zastępuje jego miejsce.
Tego właśnie boją się ludzie w związku ze sztuczną inteligencją. W tym filmie nie ma jednak wojny rasy ludzkiej z maszynami na skutek której te drugie wygrywają. Po prostu ludzki gatunek okazuje się słabszy i wymiera, maszyny dalej istnieją. Gdzie tu infantylizm?
"Nagle zaczyna im się nudzić i zaczynają przeszukiwać świat."
A dlaczego człowiekowi się tak nudzi że musi robić różne ekspedycje, wykopaliska archeologiczne itp?...
"A co się stało z Davidem dobrze wiemy spał sobie przez wieczność śniąc o mamie a roboty sobie na to patrzyły z rozrzewnieniem...pochlipując od czasu do czasu :)"
Nie wiesz tego na pewno, bo tak naprawdę nie wiemy co w tym przypadku znaczy "sen".
Poza tym dlaczego dziwi cię to, że supermecha były zainteresowane Davidem? Czy ludzie nie byliby ciekawi gdyby znaleźli żywy egzemplarz neandertalczyka, który przetrwał w lodzie tysiące lat?
Dobre w znaczeniu mające jakiś sens a nie podciągnięte na chama przez reżysera. Równie dobrze mogły przybyć gadające mechapingwiny jakby się uprzeć. Nie idzie się po najmniejszej linii oporu jak zrobił to reżyser.
Bo nie chciało mu się nic lepszego wymyślić.
Dobra dajmy na to że roboty prowadziły wykopaliska archeologiczne.
Może gdyby film robił ktoś inny... Ale w tym wypadku, obraz wyszedł spod
ręki jednego z najważniejszych reżyserów Hollywood. Tutaj nie ma miejsca na
niedopowiedzenia, wszystko musi być podane na tacy dla amerykańskiego
widza.
jak dla mnie końcówki z kosmitami mogłoby wcale nie być. gdyby film się
skończył przed ich przybyciem byłby rewelacyjny. w tv zawsze sobie darowuję
już ten koniec i dopiero wtedy jestem zadowolona z filmu :)
Moim zdaniem ta końcówka jest niezbędna. Owszem, forma w jakiej została przedstawiona może się nie podobać- czyli ludziki wyglądający jak "kosmici".
Ta scena ma głęboki sens i jest wielowymiarowa. Owi kosmici którzy są w rzeczywistości również robotami (jest to pokazane), nie potrafią odczuwać traktując rzeczywistość instrumentalnie dlatego mówili, że zawsze zazdrościli ludziom- ich stwórcom uczuć.
W zasadzie sens tej sceny dobrze oddają również słowa pewnej piosenki:
Life is a mystery, everyone must stand alone
I hear you call my name
And it feels like home.
Ale przecież owi "kosmici" to nie są żadne stworki "zielone ludziki" tylko ROBOTY. Masz to pokazane dobitnie w filmie. Obejrzyj końcówkę uważne jeszcze raz.
Bardzo dobry film. Po zakończeniu siedziałem jeszcze wgapiony w telewizor i przesuwające się napisy końcowe. "Moim zdaniem ta końcówka jest niezbędna. Owszem, forma w jakiej została przedstawiona może się nie podobać- czyli ludziki wyglądający jak kosmici". Zgadzam się. Bardzo piękna końcówka, choć trochę smutna (oczywiście Spielberg jakieś UFO czy coś musiał wrzucić ale tak to już z nim jest :P) Wygląd obcych nie musi się podobać ale to nie ma akurat tu znaczenia. Zatem film można określić jako "piękny i oryginalny".