Zdecydowanie jest to oryginalna pozycja. Co nie znaczy, że dobra. Jak dla mnie przerobienie Pinokia na film sci-fi z archeologami ufo spełniającymi życzenia w finale jest kiczowaty. Niektóre pomysły są dobre, jak ten motyw z robo - żigolakiem. Nadawałby się do mroczniejszego filmu. Ale te wszystkie absurdy, które pojawiają się po drodze... Polowanie na roboty w stylu safari. Motocykle w kształcie wilków i zabawa rodem z marzeń rednecków -kicz.
Sztuczne dialogi Moniki, ogólnie zachowania ludzi - są bardzo sztuczne.
Kosmita wyglądający jak anorektyczka, gada jak lekarz, mimo, że jest jakąś nadistotą. I miś - przyjaciel.
To wszystko jest dla mnie straszne.
Film jest przyzwoicie wykonany, ale straszy fabularnie.
Ta historia mogłaby być naprawdę poruszająca, przy lepszej grze aktorskiej. A tak, mogę go traktować tylko jako bajkę. Ładnie zrobioną, ale kiczowatą.
Możliwe, że wątki pobieżne wydają się kiczowate, ale główna opowieść jest cudowna. Oglądałam ten film już kilkakrotnie i nadal bardzo chętnie do niego wracam. Bezgraniczna miłość dziecka-robota do matki wzrusza do łez. Piękna opowieść dla wrażliwych ludzi. Nie zdziwi mnie jednak jeśli film ten nie spodoba się zimnej czy twardej osobie, bo po prostu nie jest skierowany do takich osób. Kobiety lubujące się w romansach też nie zrozumieją filmów typu 300 czy Szklana Pułapka.
To nie tak. Osobiście lubię poruszające filmy. Ale do tego potrzeba dobrej gry aktorskiej. Jak ma się ten obraz do choćby "The Road"? Gdzie świetnie pokazano prawdziwą, ojcowską miłość. Poświęcenie dla drugiej, osoby w mrocznym świecie bez cienia szans na happy end? Tam relacja między ojcem a synem jest rażąco prawdziwa i człowiek poci się, by dwójce bohaterów nie stała się krzywda. Tutaj czuję tylko plastik, gdzie dzieciak powtarza że kocha tą Monikę, ale jakoś tego nie widać. Fatalna gra aktorska. Z całej zgrai sztucznych postaci podoba mi się tylko rola androida żigolo - JOE . Jedyna dobrze zagrana rola. Motyw z zabójstwem nadawałby się na inny film.
Ech...kolejna osoba która nie patrzy na ten film sercem.
Zróbmy taki test...
qnaman: ,,Czy gdybyś był w kimś przesadniczo zakochany , nie mógł żyć bez tej osoby i ta osoba zostawiłaby Cię , nie chciała Cię znać i w dodatku dowiedziałbyś się , że jesteś nikim co byś czuł? Czy nie byłbyś załamany i nie próbowałbyś zrobić wszystko by ta osoba wróciła do Ciebie , spróbowała Cię pokochać? ''
Najsmutniejsze w tym wszystkim było to , że on nie miał wyboru kochać , że nie mógł jak prawdziwy człowiek , zakochać się w kim chcę ,że wszystko mu narzucono ...tą miłość?
Lecz jeśli się przyjrzymy bliżej to każdemu z nas narzuca się miłość ... Dlaczego w takim razie miłość nazywana jest ,,ślepą'' , czy , że za nic się kocha drugą osobę . Kocha się , tak po prostu i każdy zrobi wszystko by móc z nią/nim być .Wszystko by być kochanym , wszystko w co się wierzy.
Co do gry aktorskiej: Haley i Jude zagrali świetnie. Haley tak odzwierciedlił smutek na twarzy małego Davida , że nie wiem jak to ująć w słowa , a Jude cóż mogę powiedzieć ... po prostu Jude Law , samo jego imię i nazwisko mówi samo przez siebie , że to aktor na miarę oscara.
Ostatnie co do filmu . Jest to film Spielberga , a jeśli ,,Spielberg bierze się za filmy to się bierze na całe i nie ma błędów''. A John Williams i jego melodie do tego filmu przyprawiają mnie o łzy.
Wiem ,że połowa z was mnie nie zrozumie , ale dzięki Jolene1911 wiem , że są na świecie jeszcze ludzie którzy widzą piękno w filmach i są wrażliwi. Dziękuje.