W niedalekiej przyszłości żyje małżeństwo. Jego tragedią jest choroba ich dziecka, które poddane hibernacji czeka na postęp techniki, który umożliwi jego leczenie. Dla Moniki (Frances O`Connor ) każdy dzień wygląda tak samo, z samego rana przyjeżdża do syna z nadzieją, że może dziś los da im szansę znów się spotkać.
Szarość dni państwa Swinton przerywa pojawienie się dziecka, nie takiego jak inne dzieci - robota stworzonego przez profesora Allena Hobby ( William Hurt) aby uszczęśliwiać małżeństwa, którym odmówiono posiadania dzieci ( tak! W przyszłości będzie potrzebne zezwolenie ). David, bo tak nazwano robota jest pierwszą maszyną zdolną do miłości i okazywania uczuć. Na początku Monika niechętnie podchodzi do Davida, ale w końcu ulega jego urokowi i obdarza go uczuciem. Gdy budzi się syn państwa Swinton, małżeństwo postanawia pozbyć się robota. Pozostawiony w lesie wraz z inteligentną superzabawką, misiem Teddy, przyrzeka sobie, że kiedyś zostanie prawdziwym chłopcem, odnajdzie mamę, która go pokocha. Tak rozpoczyna się pełna przygód podróż małego chłopca, robota w poszukiwaniu własnego ja.
To w skrócie początek fabuły najnowszego filmu Stevena Spilberga - "Sztuczna Inteligencja ". Jest to pierwszy film reżysera od czasu pamiętnego, nagradzanego na całym świecie " Szeregowca Ryana ". Najnowszy obraz Spilberga nie zdobędzie laurów, nie posypią się nagrody, nie będzie zachwytu, ani ze strony krytyki ani widzów. Film w Stanach Zjednoczonych spotkał się z miażdżącą krytyką środowiska filmowego i prasy. Okazał się być tez komercyjnym niewypałem, zarabiając w USA " "tylko" 78 milionów dolarów. A przecież " Sztuczna Inteligencja " miała być wizjonerskim obrazem, wspólną produkcją dwóch mistrzów kina - Stanleya Kubricka i właśnie Spilberga. Dlaczego nowy film jednego z najbardziej utalentowanych filmowców w dziejach kina nie wzbudza w widzach emocji? Możliwe, że zadanie to przerosło reżysera, a śmierć Kubricka, który z ogromnym zapałem zabrał się za tworzenie " Sztucznej Inteligencji " pozbawiła filmu owego klimatu, który mistrz Kubrick mógł mu nadać. To tylko spekulacje, ale prawda jest taka, że " Sztuczna Inteligencja " to nie jest obraz wart zobaczenia.
Spilberg starał się by było to dzieło. Świadczy o tym chociażby ekipa zatrudniona przy realizacji filmu. Zdjęcia wykonał " nadworny " operator reżysera - Jerzy Kamiński, muzykę skomponował John Williams, scenografią zajął się Rick Carter, którego pracę mogliśmy podziwiać w takich filmach jak: " Amistad " , " Cast away " , Forrest Gump " , " Co kryje prawda " i pierwszych dwóch częściach " Parku jurajskiego ". Obsadę zasilił Haley Joel Osmont, cudowne dziecko Hollywood, którego kreacją w " Szóstym zmyśle " zachwycał się cały świat. Partneruje mu Jude Law, jeden z najbardziej obecnie pożądanych aktorów młodego pokolenia. Niby wszystko wydaje się być idealne, a jednak filmowi czegoś brakuje. Może nie wystarczy już przeznaczyć dziesiątków milionów dolarów na stworzenie filmu by był on czymś nadzwyczajnym. Potrzebna jest odwaga w kreowaniu rzeczywistości na ekranie, i serce, którego chyba zabrakło przy kręceniu " Sztucznej Inteligencji ".
Jeśli rozpatrywać film Spilberga w kategorii obrazu epokowego, można nazwać go takim ze względu na dwa czynniki - efekty specjalne i temat. Właśnie pod względem wizualnym " Sztuczna Inteligencja " robi wrażenie. Sprawdziła się zasada - umocz w filmie miliony, a oczarujesz widzów efektami specjalnymi jakich do tej pory nie widzieli. Co do tematu, nikt jeszcze nie pokazał przyszłości w tak wyrazisty sposób i nikt nie podjął się zadania skonfrontować jej z teraźniejszością. Świat zdominowany przez maszyny, a jednak pełen uczuć. Za to pochwała dla reżysera.
Wspomniana wcześniej obsada również nie zawiodła, Osmont nadal jest cudownym dzieckiem i przekonuje, że potrafi zagrać prawie wszystko, będąc przy tym bardzo naturalnym. Udało mu się udźwignąć ciężar głównej roli, co w przypadku trzynastolatka jest nie lada osiągnięciem. Jego postać przez cały film jest bardzo wyrazista, acz czasami nużąca, ale to wynika z samego filmu, który przekroczywszy 120 minutę projekcji staje się już nie do zniesienia.
Na szczególną uwagę zasługuje jednak, nie Osmont, a australijska aktorka Frances O`Connor, jeszcze mało znana w kręgu filmowym. Wcielająca się w postać Moniki Swinton, O`Connor stworzyła jedyną kreację z krwi i kości. Jest bardzo autentyczna, właściwie nie ma złego momentu filmu, gdy jest w nim ona. Jej gra aktorska jest zachowawcza i stonowana, kiedy ma wzruszać, wzrusza, gdy ma sprawić, że się śmiejemy, tak też się dzieje. Nie ma tu wylewności, jest dramaturgia, która utrzymuje się gdy aktorka jest na ekranie. Być może kreację na miarę swojego talentu O`Connor stworzy w najnowszym filmie Johna Woo - " Windtalkers " gdzie partnerować będzie Nicalosowi Cage`owi i Christianowi Staterowi. Gdy już mówimy o kreacjach, nie sposób pominąć Jude Law`a, który wcielając się w postać robota Gigolo Joe dostarcza dawkę humoru i atrakcji. Nie jest to może rola na miarę " Utalentowanego Pana Ripley " ale aktor wykonał swoją pracę bardzo profesjonalnie. Postać Gigolo Joe wydaję się być zresztą zbędna, cieszy tylko fakt, że powierzona Law nie stała się niezauważona.
Właściwie o " Sztucznej Inteligencji " można napisać wszystko, a i tak fani talentu Spilberga wybiorą się do kina. Po obejrzeniu filmu nie mogłem pozbyć się wrażenia, że gdzieś to wszystko już widziałem. Uświadomiłem sobie ,że " Sztuczna Inteligencja " jest niejako misz maszem wszystkich dotychczasowych filmów reżysera. Jest w nim dziecko ( " E.T. " ), jest poszukiwanie tożsamości ( " Amistad " ), bajkowa sceneria ( " Hook "), kosmici ( " Bliskie spotkania trzeciego stopnia " ), jest przygoda ( " Indiana Jones " ), a wszystko przesiąknięte brutalną rzeczywistością ( " Szeregowiec Ryan "). Brak jest tylko dinozaurów. Jest za to miś.