Zamiast sie klocic i udawac, ze "ja wcale nie zloszcze sie na ciebie", spojrzci na ten film z szerszej perspektywy. Coz, jak nie zaistnienie tak wielkich sprzecznosci, moze byc bardziej intrygujace?
Dla mnie ten film nie byl ani SF, ani dramatem psychologicznym (a takie opinie tez juz slyszalem), dla mnie byla to po prostu najpiekniejsza BASN o milosci, jak kiedykolwiek ogladalem. Oczywiscie dla ludzi, ktorzy beda na czesci pierwsze rozkladac kazda scene i doszukiwac sie w nich bledow, film ten nie bedzie niczym godnym uwagi. Jezeli jednak spojrzy sie na niego oczami naiwnego dziecka, okaze sie, iz Spielberg doskonale wiedzial, co robi, bo tak naprawde on sam tez jest takim malym, naiwnym chlopcem.
Oczywiscie nie bede sie rozwodzil na temat techniki filmowej, ktora, w przypadku Spielberga, jest jak zwykle bezdyskusyjnie perfekcyjna. To tyczy sie tez obsady aktorskiej: Osment udowodnil, ze nominacja do Oscara za "Szosty zmysl" nie byla przypadkowa. Mysle, ze juz niedlugo bedziemy go tytulowac An Academy Award Winner. Ale o filnie nie stanowia efekty specjalne, scenografia, czy muzyka, ale to wszystko razem, oraz to jak trafia on nie tylko do naszych umyslow, ale takze do naszych serc.
Nikomu nie kaze tego filmu kochac, ale tez nikogo nie naklaniam do jego nienawisci. Ja poszedlem na ten film nie dlatego, ze ogladam wszystkie filmy, jakie wchodza do kin, ale wlasnie dlatego, ze krazyly o nim dwie calkowicie przeciwne i skrajne opinie. I mimo, ze staralm sie ogladac ten film zupelnie chlodnym okiem, nie potrafie pozostac wobec niego obojetny i musze zajac jedno w owych stanowisk.
Dawno temu film Roberta Zemeckisa "Forrest Gump" zrobil na mnie podobne wrazenie. Ale wtedy to bylo troszeczke inaczej, gdyz ten film obejrzeli wszyscy i wszyscy jednakowo sie nim zachwycali. Z "A.I." jest zupelnie inaczej. Poniewaz wystarczy kilka niepochlebnych opinii, zeby ludzie zrazili sie do filmu i nie chcieli go ogladac, na "Sztuczna Inteligencje" wybierze sie tylko garstka kinomanow. I nie ludze sie juz, ze bedzie tak, jak z "Titanickiem", ktory po kilku tygodniach ciszy, nagle wybuchnal tlumami przed kinem. Mimo to uwazam, ze ci, ktorzy "A.I." obejrzeli, moga sie uwazac za szczesliwcow. Bo nie wierze, ze znajdzie sie taki ktos, kto, posiadajac chocby odrobine ludzkich uczuc, nie wzruszyl sie, gdy Monika szeptala placzacemu Davidowi na ucho: "Kocham cie David, naprawde. Zawsze cie kochalam..."
Tak, czy inaczej, nie warto sie klocic, panowie (to glownie do 'saladyn' i 'Dark Lord of the Sith'). Ten film pozostawi nierozstrzygniete spory, gdyz jego odbior nie moze byc jednoznaczny, poniewaz zalezy od nastawienia i wrazliwosci odbiorcy. Tak wiec zamiast rozsiewac nieobiektywne opinie, polecmy go znajomym, niech sami ocenia...
re: Nie kloccie sie!
Nie nalezy generalizowac. Niestety nie wszyscy zachwycali sie "Forrestem Gumpem", dla mnie byl to jeden z najgorszych filmow tamtego okresu, mimo, ze bardzo sie staralam zrozumiec tych, ktorzy kochaja ten film. Nie wzruszyla mnie rowniez szeptajaca Monika, bo nie uwierzylam w jej milosc do Davida.
Choc przyznaje racje, ze film, pomimo skrajnych opinii, wart jest obejrzenia, aby wyrobic sobie wlasna, polubic Teddy'ego, podziwiac kunszt Kaminskiego i zobaczyc co wychodzi z pomyslu Kubricka i realizacji Spielberga..