Gdybym miał oceniać pierwsze 70 minut filmu ,dałbym 8 ,potem film juz strasznie nudzi .Oglądanie
męczy
Odniosłem dokładnie to samo wrażenie... A już kiedy zobaczyłem scenę z Davidem i tą chudą, humanoidalną istotą z przyszłości, siedzących razem na łóżku i rozmawiających na temat egzystencji jednostek w czasoprzestrzeni - to już zwątpiłem zupełnie. Mam wrażenie, że autor, czy to scenariusza, czy tekstu na motywach którego scenariusz napisano (jeśli pokrywa się on z tym, co zostało ukazane w filmie) za bardzo dał się ponieść... fantazji. W filmie bardzo wiele kwestii można byłoby lepiej rozwiązać. W prawidze zdjęcia i gra aktorska stoją na najwyższym poziomie, ale mimo wszystko jestem gorzko rozczarowany. Nie na takie Sci-Fi liczyłem...
wszystko było zaplanowane, od ujęcia w którym pedobear łapie za włosy Moniki(co to za fetysz?) Takie złe to zakończenie? W końcu roboty wygrała, ludzkość przestała istnieć a David był szczęśliwy. To było spoko zakończenie, z pewnością nie było takie słabe tak jak niektórzy koniecznie chcą pokazać.
Zabawne, ale miałem dokładnie odwrotne odczucia. W pewnym momencie sądziłem (po powrocie do domu prawdziwego syna), że fabuła skupi się głównie na życiu rodzinnym i na relacjach prawdziwy syn - syn android oraz ich walce o względy rodziców, co oczywiście mogłoby być dobre przy odpowiednim scenariuszu i grze aktorskiej, ale jakoś nie miałem wtedy chęci na oglądanie czegoś po części psychologicznego. Okazało się, że fabuła poszła w zupełnie innym kierunku, w nieco bardziej przygodowy, choć dość smutny klimat i muszę przyznać, że film mnie mówiąc kolokwialnie wciągnął ;)