Chyba nigdy nie wynudziłam się tak jak na tym filmie. Nie mam pojęcia czemu ten film posiada tak wysoką ocenę.. Stracone 2h20min..
Zgadzam się z Tobą. Chociaż lubię od czasu do czasu się wzruszyć oglądając jakiś film to jednak "A.I." się nie sprawdził. Spilberg praktycznie w każdej scenie bombardował mnie sztucznymi emocjami typu empatia, współczucie itp. W efekcie film wydał mi się nijaki i ckliwy.
Wysoką? I tak o wiele za niską. To bogate filozoficznie arcydzieło, zadaje ciekawe pytania.
Jakby nie patrzeć, na końcu okazuje się że historia Dawida jest mitem kreacyjnym robotów z przyszłości, które przejmują po nas skłonność do mitologizowania, stąd ta baśniowa konwencja filmu. Scena gdy Dawid wpada do wody i ławica ryb przenosi go na miejsce gdzie znajdzie Wróżkę, jest jakby wyjęta z bajek Disneya. Istnieje jeszcze więcej podobieństw między ludźmi i robotami z przyszłości, np dążą one do poznania swoich stwórców, szukają w nich odpowiedzi na sens istnienia. Ironia polega na tym, że ludzie nie kochali swoich "dzieci", zazdrościli im że mogą żyć wiecznie, znęcali się nad nimi (sceny na "Flesh fair"). Można znaleźć też analogie między ludźmi a robotami w początkowej scenie naukowców debatujących o robocie spełniającym pragnienia ludzi, i końcowej scenie robotów z przyszłości, którzy również zbierają się i dyskutują, tym razem o robocie który spełni ich pragnienia.
Ale film zdaje się mówić nie tylko o naturze i sensie wiary, ale przede wszystkim o człowieku. Czym jest miłość, i czy miłość można sfabrykować? Nigdy nie dostajemy jednoznacznej odpowiedzi na to, czy Dawid rzeczywiście kocha mamę, i czy ta miłość jest prawdziwa. Gdy się pomyśli że obsesyjna chęć bycia pokochanym przez mamę jest tylko zaprogramowanym zachowaniem, trochę to niepokojące. Tym bardziej że nabieramy się na to, tak jak jego matka, która przez pewien czas zdaje się odwzajemniać uczucie. Warto zauważyć że Dawid w stosunku do Judda Lawa i misia jest już bardzo obojętny. Z drugiej strony Judd Law zdaje się mieć uczucia, kodeks moralny, i pragnie być zapamiętany.
Są w tym filmie mocne sceny, jak matka kodująca miłość w chłopcu robocie przy pomocy słów-kluczy. Albo Dawid dowiadujący się że nie jest unikalny, i wpadający w furie. Następnie stara się popełnić samobójstwo. Bardzo ludzkie przejawy :D Przewijający się motyw dualizmu i symbolika koła również nie są bez znaczenia. Dawid często jest obramowany w jakiś sposób przez okrąg, nadający mu aurę "inności", "nie-ludzkości" ale także reprezentujący jego pragnienia które skazują go na cyrkulowanie. Ten okrąg można znaleźć i w narracji. Początkowe sceny gdy mama chowa Dawida do szafy, potem tłumacząc że to była zabawa w chowanego, albo urodziny jej prawdziwego syna, są mało szczęśliwe, ale na końcu Spielberg je odwraca. W epilogu wraca do początku filmu, narracja zatacza koło, i widzimy jak Dawid radośnie bawi się z mamą, piecze tort na urodziny, itd. Oczywiście jest to tylko przedstawienie przygotowane przez robotów z przyszłości, wszystko jest tam sztuczne, łącznie z mamą która jest klonem. A mimo to odwzajemnione uczucie pozwala Dawidowi "zasnąć", znajduje w tym spełnienie. Czy został oszukany? Czy to ma znaczenie?