Film mógł być czymś na miarę Blade runnera ale Spielbergowi nie wyszło. Dłużyzny, różne dziwactwa jak te motory łowiące roboty do cyrku, nieznośny sentymentalizm. A mogło być ciekawie. Pytanie o granicę człowieczeństwa, definicję świadomości, o przyszłość rodzaju ludzkiego. Czy po nas zostaną tylko roboty? Czy kolejnym etapem ewolucji nie będzie przypadkiem stworzenie innego, sztucznego rodzaju świadomości? Może zostaniemy bogami? Sami nie będziemy w stanie przetrwać śmierci naszej planety, naszego świata, naszej gwiazdy, ale stworzone przez nas roboty poradzą sobie doskonale? A może roboty same się nas pozbędą? Wyginiemy jak neandertalczycy? Kolejnym etapem będzie więc ewolucja robotów. My, kruche istoty ulepione z białka, nie mamy przy nich szans. W robotach z filmu AI jest jednak pierwiastek ludzki. One, stworzone na nasze podobieństwo, są do nas podobne. Nawet jeśli przybrały dziwaczne patykowate kształty. Czy to lepsza perspektywa od tej przedstawionej przez Lema w Niezwyciężonym? Tam ewolucja robotów zakończyła się stworzeniem zabójczej chmury. Chmury, zabijającej wszystkie napotkane stworzenia.
Przez jakiś czas będziemy na pewno żyli razem z inteligentnymi robotami. Jak my zaczniemy się zmieniać obcując ze sztuczną inteligencją? Jak bardzo zmieni się nasze życie? Czy czujemy jaką odpowiedzialność weźmiemy sobie na barki? Czy będziemy dobrymi bogami?
Masz rację, ten film nie stara się odpowiedzieć na żadne z zadanych przez Ciebie pytań. Zamiast czegoś przełomowego mamy ckliwy miks Pinokia z Lessie wróć osadzone w przyszłości. No cóż, Spielbergowi wyszedł dobrze moim zdaniem jeden film jakim jest Lista Schindlera (chyba dlatego, że był osobiście był do historii przywiązany), gdzie nawet zdołał wyłuskać z Ralpha Fiennesa niepowtarzalny czarny charakter na miarę co najmniej dekady. Możemy się jedynie domyślać dlaczego wszystkie inne jego filmy przedstawiają się w sposób podobny do A.I., ja stawiam, że są robione dla kasy, bo jak inaczej to wytłumaczyć?
A mnie się ten film podobał , o.
Ja lubię dramaty.,,Piękny umysł'' , ,,Amistad'' , ,,Forrest Gump '' , ,,Edward Nożycoręki'' itd.
No niech wam będzie ,, Mogli darować sobie tą końcówkę z kosmitami'' . Ale i tak uwielbiam te film i Spielberga i Osmenta. ;P
O i byłbym zapomniała...
Cześć Daniel . ^^
Witam :)
Trzeba przyznać, że film bardzo kontrowersyjny, widzę to sam po sobie, gdyż nie udzielałem się tak aktywnie na forum żadnego innego filmu. Jak się przyjrzeć opiniom o tym filmie to można zauważyć bardzo wyraźny podział na tych, którzy go uwielbiają (lub przynajmniej się bardzo podoba) i na tych którzy, że tak delikatnie napiszę nie za bardzo im pasuje. I tak się zastanawiam co w tym filmie takiego jest, nie mogę dojść do żadnego wniosku. Nie mniej stwierdzę, że dobrze jest, że mamy tak odmienne opinie, w innym przypadku świat byłby potwornie nudny ( jak końcówka A.I. :-P ).
P.S. Filmy które wymieniłaś w swoim poście również należą do moich ulubionych w szczególności Forrest i Edward. Jednak przyznam, że nie mogę znaleźć podobieństwa chociażby gatunkiem do A.I.
Ten film wywarł na mnie wielki wpływ dlatego , ponieważ nie lubię krzywd drugiej osobie a zwłaszcza dzieciom , bo to dzieciństwo kształtuje nasz charakter.I też wymiękłam na tym filmie... Tak ,wiem końcówka zła ... itd. Ale naprawdę podoba mi się ten film i nic tego nie zmieni . Przykro mi.
P.S Lubie dramaty , które wywarły na mnie emocje , a Edwarda przez pewien czas uważałam za najlepszy film .W ogóle uwielbiam Tima Burtona , jest taki w swoim rodzaju . Znaczy filmy ma takie hm... inne od innych . Co powiesz o... ,,Uwierz w Ducha''?
Sorry, że odpowiadam dopiero teraz, ale ostatnio krucho u mnie z czasem.
Nie mam zamiaru zmieniać Twojego gustu, bo każdy gust, jeżeli jakiś jest to jest dobry. A po za tym o czym byśmy dyskutowali :)? W pełni się zgadzam co do Burtona, jest jedyny i niepowtarzalny.
Teraz postaram się rozszerzyć o co mi chodziło z tym moim zdaniem słabym zekranizowaniem historii Kubricka. Napisałaś, że nie lubisz patrzeć na krzywdę innych osób w szczególności dzieci itd. Z tym się zgadzam tyle, że Spielberg podał już nam na tacy "gotowego" kochającego mamę chłopca, który cierpi z tego powodu, że jest robotem i nie może z nią być. Tymczasem uważam, że (ba! jestem niemal pewny) Kubrickowi nie o to chodziło, aby po prostu pokazać maszynkę z uczuciami. Przykładem dobrego filmu pokrewnego tematycznie jest "Łowca androidów" (Z fenomenalnym moim zdaniem Hauerem), po którego obejrzeniu jątrzy się w głowie myśl, co się stanie jeżeli maszyna uzyska świadomość własnego istnienia, zacznie czuć, dążyć do jakichś celów, do których nie była skonstruowana i czy w ogóle jako ludzie mamy prawo do stworzenia czegoś takiego? Zaczynasz szukać we własnej głowie odpowiedzi na pytania które zadawał djeker przy założeniu tematu.
Weźmy na przykład teraz jakiś shot z wiadomości o trzęsieniu ziemi na Haiti czy jakimś innym tsunami. Pokazują dzieci z amputowanymi rączkami i wiele innych potwornych rzeczy(które nie wątpliwie poruszają), ale przyznasz mi chyba, że nie powodują one u Ciebie, nie wiem jak to ująć - posłużę się neologizmem - "myślotoku". Tak samo z A.I. nie wywołał on u mnie żadnych przemyśleń oprócz tego, że też chciałbym mieć takiego misia Tedy'ego. Wyprzedzę od razu Twoją odpowiedź, że nie każdy film musi nieść ze sobą falę przemyśleń, tu też się zgodzę, ale w tym przypadku stwierdzę, że ta historia mogła stać się prawdziwym tsunami, do czego niewątpliwie dążył w swoich filmach Kubrick. Dlatego cenię ten film tak nisko ponieważ nic mi tak nie doskwiera jak patrzenie na zmarnowany potencjał.
Co do "Uwierz w ducha" to powiem Ci, że nie widziałem go wieki i musiał bym go sobie odświeżyć, dlatego na razie wstrzymam się od komentarza.
P.S. Jeżeli jeszcze nie oglądałaś, to polecam gorąco z repertuaru Spielberga "Listę Schindlera", gdzie akurat za ten film uzyskał u mnie uznanie.
Nie ma sprawy . ^^
No tak , ale smutne było to , że on nie miał prawo wyboru. Rozumiesz mnie prawda ? Nie mógł kochać kogo mu się żywnie podoba tylko Monice . Ja uwielbiam ,,Łowcę Androidów '' . Harrison Ford .;D Hauer idealnie sie nadawał do tej roli , bo ma taką złowieszcza urodę. No oprócz ,, Zaklętej w Sokoła'' , bo tam grał dobrą role , znaczy dobry charakter , że się tak wyrażę.
Tu się nie zgodzę. Zawsze po takich obrazach tylko myślę , myślę i myślę . Niestety jestem za słaba / za młoda , żeby pomóc wszystkim. U mnie wywołał , zwłaszcza jak byłam młodsza. Wiesz , mam sentyment do tego filmu pewnie dlatego , że jak byłam młodsza to zrobił na mnie piorunujące wrażenie , ale byłam wtedy dzieckiem. Nie wiem co by było gdybym go oglądała jako , no już dorosła osoba. Może byłabym nastawiona do tego filmu tak jak ty.
A ja dość nie dawno .
PS: Oglądałam ! I wszystkim go polecam. Okropne było to , że dziewczynka w różowej sukience została zabita a potem spalona... W ogóle lubię temat o wojnie światowej. Ostatnio byłam w obozie koncentracyjnym i tam przeżyłam szok <dosłownie> . Ja polecam ,, Chłopiec w Pasiastej Piżamie''
"A.I" to typowy film spod znaku pana Spielberga. Wszechogarniający patos, przedstawienie ckliwej nic nowego nie wnoszącej historyjki w ramy pop kultury ale w taki sposób, że widz po obejrzeniu filmu będzie zachwycony, bo oto obejrzał film, która ma w sobie troszkę z melancholii, artyzmu, wizję niebezpiecznej przyszłości, wzbudzającego współczucie głównego bohatera, który tak jak napisaliście jest mieszanką "Pinokia" i "Lessie wróć". Nic tak nie działa na ludzi jak widok nieszczęśliwego dziecka, niezależnie czy chodzi o głodujące dziecko afrykańskie, czy spielbergowskie poszukujące sensu swojego istnienia i drogi powrotu do ukochanej mamy. Wg. mnie to taki film dla filmu, nieco na siłę, bez pomysłu. Taka bajeczka na dobranoc. Spielberg lubi takie klimaty, tanie powszechne stosowane chwyty by złapać widza za serce, pograć na jego współczuciu, i skłonności człowieka do filozofowania. Solidny obraz, ładnie zrobiony, wizualnie nie można się do niczego przyczepić no ale od kina oczekujemy chyba czegoś więcej, przynajmniej ja, czegoś więcej niż hollywoodzki patos, komletnie przerysowany, nazwałbym go "hiperpatos".
No wiesz, wszędzie tam gdzie pojawiają się jakieś uczucia, wzniosłość pojawia się patos. Tu nie chodzi o dziecko, ono jest robotem i widź o tym wie. Tu wydaje mi się chodzi bardziej o to jak jest traktowane przez tych, którzy zaprogramowali je emocjonalnie i tych co tymi emocjami się ''zabawili''. Ten film w pierwszej odsłonie pokazuje to do czego ludzie jako społeczeństwo jeszcze nie dorosło i może nigdy nie dorośnie, a może powinno ich tykać. Może cała ta A.I to metafora naszych zachowań zamknięta w tym dzieciaku. Zauważ ile ''kochanych'' przez właścicieli zwierzaków wyrzucanych jest do lasów i jak te zwierzaki poszukują drogi do domu gdzie, jak im się wydaje, nadal czeka na nich ktoś, kto je kocha, jeśli w ogóle przeżyją swoją wędrówkę. Nie powinniśmy budować sfery emocjonalnej AI jeśli jesteśmy aż tak nieodpowiedzialni tu i teraz. W ogóle nie powinniśmy tego dotykać. No i ta druga odsłona, kontrowersyjna dla niektórych końcówka z kosmitami, moim zdaniem kapitalna, wystarczy wczuć się w klimat tej sytuacji by zrozumieć przesłanie. Nie podejmuję się oceny, czy można to było zrobić lepiej. Moim zdaniem byłoby to bardzo trudne.
Zgadzam się. Film był bardzo ciekawy i dobrze skonstruowany w 2/3 części...
końcówka natomiast siliła się na oryginalność i 'bardziej ambitne gdybanie' efekt jednak był dokładnie odwrotny....film ciągnał sie w momencie w którym powinien sie skończyć. Miast intrygować zaczęło wiać nudą. Najlepsze potwierdzenie powiedzenia 'Lepsze jest wrogiem dobrego' Po prostu przerost formy nad treścią.