Za duzo roznych watkow: roboty jak z "Terminatora", wrozka jak z Disney'a, cywilizacja pozaziemska w kreacji stadnardowo zantropomorfizowanej - ogolnie wielki galimatias; film stal sie dla mnie sie niezbyt czytelny. Zupelnie jakby chciano zbyt wiele przekazac, w zbyt krotkim czasie, przy pomocy zbyt udziwnionych metod. Zakonczenie daje wyraz braku odpowiedzialnosci za calosc filmu jak i za ewentualnego odbiorce (czeste w produkcjach amerykanskich). Ciezko sie pobudzic do myslenia, co bedzie dalej - cyber-chlopiec otrzymuje Mame na jeden dzien, staje sie prawdziwym chlopcem, a jutro? Wszystko przeminie, a chlopiec na logike powinien zwariowac od tych wszystkich wrazen i naglej straty chwilowej Mamy. Przeslanie: nie ufajmy zbytnio w kreowanie sztucznej inteligencji, ktore daloby sie odczytac, niestety gdzies mi sie zagubilo, bo przeciez ten chlopczyk to postac bardzo jasna.
Czworeczka za dwie rzeczy:
1. hold dla Johna Williamsa, ktory niestrudzenie pisze stylowa muzyke
2. za kreacje cyber-pluszowego niedzwiadka - ten sie naprawde udal.